Jak dowiedziała się „Rz", z takim apelem na wtorkowe spotkanie ministrów obrony UE jedzie do Luksemburga Tomasz Siemoniak. – To, co się dzieje na Ukrainie, każe nam zupełnie inaczej podejść do unijnych planów w zakresie obrony. Nie powinny one pozostać na papierze – powiedział „Rz" Tomasz Siemoniak. Mówiąc o papierze, minister miał na myśli konkluzje unijnego szczytu przywódców z grudnia 2013 roku, które w szumnych słowach zapowiadały więcej integracji w dziedzinie obronności. Wydarzenia na Ukrainie pozwalają na weryfikację tych zamiarów.
Podpisując umowę stowarzyszeniową z Ukrainą, trzeba znaleźć dla niej model współpracy w dziedzinie obronnej
Polski minister wygłosi na spotkaniu szefów resortów obrony 28 państw UE apel o zahamowanie dramatycznego spadku wydatków na obronę, który odzwierciedlał w ostatnich latach przekonanie, że Europa jest bezpieczna.
Poza tym Siemoniak będzie postulował stworzenie mechanizmu reagowania kryzysowego i własnych zdolności rozpoznawania i monitorowania kryzysów w otoczeniu UE. – W ostatnich latach Unia zwróciła się w stronę Afryki. Najpierw arabska wiosna w Afryce Północnej, potem operacja w Mali i Republice Środkowoafrykańskiej. Tymczasem w Europie też są sytuacje kryzysowe i trzeba być na to przygotowanym – wyjaśnia minister. Siemoniak wystąpi także z propozycją stworzenia ram dla współpracy Ukrainy z UE. – Ukraina nie wchodzi do NATO, ale podpisuje umowę stowarzyszeniową z UE. Powinno się więc znaleźć dla niej model współpracy w dziedzinie obronnej – uważa polski minister. Proponuje m.in. włączenie tego państwa do wewnątrzunijnych projektów tzw. pooling and sharing, czyli łączenia się we wspólne projekty i dzielenia potencjałem wojskowym.
Przykładem jest realizowany teraz z udziałem Polski i kilku innych krajów UE projekt tankowania w powietrzu, budowy wspólnej infrastruktury zbyt drogiej dla jednego kraju, która będzie dostępna dla uczestników inicjatywy. Polska chciałaby także, aby Ukraina miała możliwość dołączenia do unijnych grup bojowych, czyli oddziałów trzymanych w pogotowiu i gotowych do użycia w razie unijnej akcji wojskowej. Akurat w 2016 roku przypada dyżur Grupy Wyszehradzkiej, Ukraina chciałaby do niej dołączyć.