Młot partii na korupcję

Z nadużyciami wolno walczyć tylko tak, jak pozwalają na to pekińskie władze.

Publikacja: 17.04.2014 05:12

Aresztowanie Zhao Changqinga. Za wezwanie polityków do ujawnienia majątków aktywista może spędzić w

Aresztowanie Zhao Changqinga. Za wezwanie polityków do ujawnienia majątków aktywista może spędzić w więzieniu pięć lat

Foto: Reuters, Kim Kyung-Hoon Kim Kyung-Hoon

Centralne władze chińskie od roku konsekwentnie rozwijają akcję zwalczania nadużyć i korupcji wśród funkcjonariuszy partyjnych i urzędników państwowych. We wtorek Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny KPCh wydała komunikat o zatrudnieniu 100 nowych śledczych. Jak poinformował członek komisji Zhang Jinan, liczbę „śledztw o najwyższym priorytecie" zwiększono z ośmiu do 12. Według oficjalnych informacji w ubiegłym roku przedmiotem zainteresowania komisji były nadużycia 31 wysokich rangą funkcjonariuszy. W całym kraju ukarano aż 182 tys. urzędników niższego szczebla.

W bieżącym roku organy kontrolne wzięły pod lupę kolejnych 12 „czerwonych mandarynów". Najwyższy rangą wśród nich był Gu Junshan, pierwszy od wielu lat generał armii oskarżony o defraudację olbrzymich sum.

W zeszłym tygodniu do grupy niesławy dołączyło trzech kolejnych funkcjonariuszy: Guo Yongxiang, były wicegubernator prowincji Syczuan, Zhiao Mao, sekretarz partii z Chengdu, i Yan Cunzhang, menedżer największego chińskiego koncernu państwowego China Petrol. Wszyscy trzej związani byli z Zhou Yongkangiem, do 2012 r. trzecim najpotężniejszym człowiekiem w Chinach, a w powszechnym przekonaniu także rywalem Xi Jinpinga, obecnego szefa państwa i partii.

Wielu analityków sądzi, że walka z korupcją i zwalczanie nieprawidłowości to w istocie przykrywka dla wewnątrzpartyjnych rozgrywek i czystek po zmianie władzy. Zapewne nieprzypadkowo pierwszą głośną ofiarą akcji antykorupcyjnej stał się Bo Xilai, który z nową ekipą miał nie najlepsze relacje, a obecnie pętla śledztw zaciska się coraz bardziej wokół Zhou Yangkanga.

Przy okazji władze mogą oczywiście zademonstrować politykę braku pobłażania dla budzących największe oburzenie przypadków malwersacji i kradzieży. Według niepotwierdzonych jeszcze oficjalnie danych w sprawach ?ok. 300 osób z kręgu Zhou Yangkanga może chodzić ?o łączną kwotę rzędu 14,5 miliarda dolarów, co stanowiłoby korupcyjny rekord świata.

Chociaż korupcja uważana jest w Chinach za zjawisko wyjątkowo dokuczliwe, a walkę z nią deklarują najwyższe władze, włączenie się obywateli do działań antykorupcyjnych nie jest ani proste, ani nawet pożądane. Największym problemem okazuje się opór władz lokalnych. Wysocy urzędnicy z zarządów prowincji i dużych miast ignorują zgłoszenia mieszkańców albo wręcz próbują mścić się na autorach donosów do komisji  antykorupcyjnej. Ostatnio władze prowincji Henan w środkowych Chinach wysłały policję do ochrony hotelu, w którym zatrzymały się delegacje kontrolerów z Pekinu. W jednym z objętych kontrolą miast zatrzymano około 40 osób usiłujących przekazać kontrolerom listy z wyliczeniem przestępstw miejscowych bonzów.

Kontrolowane przez partię komunistyczną media potępiły samowolę urzędników, jednak nie powstrzymuje to prób uciszenia niezadowolonych. Obrońcy praw człowieka informują, że od początku roku pod zarzutem zakłócania porządku publicznego aresztowano co najmniej kilkudziesięciu autorów informacji o korupcji. O losie wielu z nich nic nie wiadomo, co może oznaczać, że są przetrzymywani w „centrach dyscypliny", czyli niebędących formalnymi aresztami ośrodkach odosobnienia tworzonych przez urzędników dla wyciszenia protestów.

Wiele wskazuje na to, że władze centralne chcą trzymać w ryzach zainicjowaną przez siebie akcję antykorupcyjną, tak aby nie dała ona sposobności do uaktywnienia się grup dysydenckich. Opozycjoniści przekonują, że korupcja jest chorobą systemową chińskiego systemu władzy, a partia wcale nie jest zainteresowana współpracą ze społeczeństwem w jej zwalczaniu.

Wskazuje na to choćby fakt, że wiadomości o inicjatywach obywatelskich i o protestach na prowincji są na ogół szybko usuwane z chińskich portali informacyjnych. Innym przejawem dążenia do monopolu w szukaniu winnych nadużyć są procesy aktywistów, którzy pomagali w organizacji protestów społecznych i redagowali petycje do władz.

10 kwietnia rozpoczął się proces Zhao Changqinga, którego winą okazało się rozwinięcie w Pekinie transparentu z wezwaniem do ujawnienia majątków przywódców partyjnych. Grozi mu pięć lat więzienia. Razem z nim sądzonych jest także dwóch jego kolegów z Ruchu Obywatelskiego, organizacji tropiącej nadużycia władzy. Prawnik Xu Zhiyong, założyciel ruchu, został już w styczniu skazany na cztery lata pobytu w kolonii karnej.

Centralne władze chińskie od roku konsekwentnie rozwijają akcję zwalczania nadużyć i korupcji wśród funkcjonariuszy partyjnych i urzędników państwowych. We wtorek Centralna Komisja Kontroli Dyscypliny KPCh wydała komunikat o zatrudnieniu 100 nowych śledczych. Jak poinformował członek komisji Zhang Jinan, liczbę „śledztw o najwyższym priorytecie" zwiększono z ośmiu do 12. Według oficjalnych informacji w ubiegłym roku przedmiotem zainteresowania komisji były nadużycia 31 wysokich rangą funkcjonariuszy. W całym kraju ukarano aż 182 tys. urzędników niższego szczebla.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017