Nazywany "rosyjskim Markiem Zuckerbergiem" założyciel portalu Paweł Durow powiedział, że sprzeciwił się żądaniom Federalnej Służby Bezpieczeństwa, a wobec presji ze strony władz zrezygnował z kierowania Vkontakte i sprzedał swoje udziały.

Według słów Durowa, FSB zwróciło się o przekazanie danych 13 grudnia zeszłego roku. "Przekazanie osobistych danych rosyjskim władzom byłoby nie tylko neizgodne z prawem, ale stanowiłoby również zdradę wszystkich tych milionów Ukraińców, którzy nam zaufali (...)" - napisał przedsiębiorca na swoim profilu, dodając że od tego czasu "musiał wiele poświęcić", w tym pozbyć się udziałów w spółce.

Zrobił to ostatecznie 1. kwietnia, tłumacząc, że skłoniły go do tego zmiany własnościowe w firmie. Nowi udziałowcy mieli bowiem naciskać na niego, by współpracował z rosyjskimi władzami nie tylko przekazując im dane osobowe, ale też pomagając w blokowaniu stron związanych z blogerem-opozycjonistą Aleksiejem Nawalnym, którego antykorupcyjny blog został zamknięty decyzją sądu.

"Niczego nie żałuję, bo ochrona danych osobowych ludzi jest tego warta. Zamiast udziałów mam bowiem coś ważniejszego - czyste sumienie i ideały, których będę bronić." - napisał w oświadczeniu Durow.

Vkontakte.ru, rosyjska odpowiedź na Facebooka, to największy portal społecznościowy w Rosji, a także kilku krajach ościennych. Liczy ponad 100 milionów użytkowników.