Wymiana ognia miała miejsce na drogowej blokadzie. Według rosyjskiej telewizji prorosyjscy separatyści zostali tam napadnięci przez zwolenników jedności Ukrainy.
Separatyści twierdzą, że zostali zaatakowani przez organizację Prawy Sektor.
Ukraińska radykalna organizacja Prawy Sektor zaprzecza, by miała coś wspólnego z incydentem. Oskarża o jego sprowokowanie rosyjskie siły specjalne.
Rosyjski MSZ uważa, że sytuację sprowokowały nacjonalistyczne bojówki. W jego opinii, wydarzenia minionej nocy świadczą o tym, że władze w Kijowie nie chcą "okiełznać i rozbroić ekstremistów".
Polsat News podaje, że w strzelaninie najprawdopodobniej zginęło pięć osób: trzech rebeliantów i dwóch separatystów. Z kolei Polskie Radio informuje, że nie żyje trzech separatystów i dwóch napastników ze strony Ukrainy.