W piątkowych walkach między zwolennikami jedności Ukrainy a prorosyjskimi demonstrantami oraz w pożarze siedziby związków zawodowych, gdzie mieścił się sztab separatystów, zginęło co najmniej 46 osób, a ponad 200 zostało rannych. Większość ofiar – 31 osób - to prorosyjscy separatyści, którzy zginęli w ogniu.

Premier Jaceniuk odnosząc się do wydarzeń w Odessie powiedział BBC, że „osobiście obwinia służby bezpieczeństwa za to, że nie zrobiły nic, by zapobiec starciom". Zapowiedział „pełne, wszechstronne i niezależne śledztwo", które wyjaśni piątkowe wydarzenia.

Jak dodał Jaceniuk, winą za piątkowe zdarzenia obarcza również prorosyjskich separatystów, którzy „prowokowali zamieszki". Oskarża Rosję o wzniecanie „prawdziwej wojny, w celu wyeliminowania Ukrainy i ukraińskiej niepodległości".

Zapytany o prorosyjskich separatystów, którzy zajęli wiele budynków administracji na wschodzie Ukrainy Jaceniuk przyznał, że władze „nie straciły całkowicie kontroli (nad wydarzeniami na wschodzie Ukrainy – red.)". – Wiele będzie zależeć od lokalnej ludności, od tego, czy poprze pokój i bezpieczeństwo – powiedział Jaceniuk.