Rząd Benjamina Netanjahu obarczył winą za uprowadzenie i zabicie młodych Izraelczyków radykalny palestyński Hamas. Zapowiedział też, że organizacja za to zapłaci. Hamas zaprzeczył, jakoby miał związek z zabójstwem nastolatków.
16-letni Naftali Fraenkel, jego rówieśnik Gilad Szaar oraz 19-letni Ejal Jifrach zostali uprowadzeni w nocy 12 czerwca, gdy próbowali złapać autostop w osiedlu żydowskim Alon Szwut niedaleko Jerozolimy.
Ciała trzech chłopców znaleziono wczoraj wieczorem po ponad dwóch tygodniach od momentu ich zaginięcia. Izraelskie władze twierdzą, że młodzi chłopcy zostali zastrzeleni niedługo po uprowadzeniu.
W uroczystościach pogrzebowych w Modin uczestniczyli m.in. premier Benjamin Netanjahu i prezydent Szimon Peres. Netanjahu złożył kondolencje rodzinom zmarłych. "Udzieliliście nam lekcji, której nie zapomnimy - lekcji wiary i determinacji, jedności i wrażliwości, judaizmu i człowieczeństwa" - powiedział.
"Od naszych wrogów oddziela nas głęboka moralna przepaść. Oni czczą śmierć, my - życie. Oni czczą okrucieństwo, my - miłosierdzie i współczucie. To jest sekret naszej siły i fundament naszej jedności" - mówił Netanjahu.