Reklama

Prezydent Francois Hollande nie spełnił oczekiwań

François Hollande skończył ?we wtorek 60 lat. Ale powodów ?do świętowania nie ma zbyt wielu.

Publikacja: 13.08.2014 02:14

Prezydent Francois Hollande nie spełnił oczekiwań

Foto: AFP

– Spotkałem się z nim w ubiegłym tygodniu. Jest szczęśliwy, twierdzi, że koniunktura się poprawi. To taki beztroski charakter – mówi „Rz" Guy Sorman, czołowy francuski pisarz i politolog.

Francuzi takiej oceny już jednak nie podzielają. Z ostatniego sondażu przeprowadzonego dla „Huffington Post" wynika, że tylko 16 proc. z nich ufa prezydentowi. Tak niskich notowań nie miał jeszcze żaden przywódca V Republiki.

Główną przyczyną niezadowolenia jest stan gospodarki.

– Pomijając skrajne przypadki, jak Grecja czy Portugalia, w żadnym kraju Unii spadek realnych dochodów nie jest w tej chwili tak szybki jak we Francji. To około 1 proc. rocznie – mówi Sorman.

MFW przewiduje, że w tym roku francuska gospodarka urośnie zaledwie o 0,7 proc. wobec 3,2 proc. w Wielkiej Brytanii i 1,9 proc. w Niemczech. Jednak biorąc pod uwagę szybki przyrost ludności, to w praktyce oznacza spadek poziomu życia przeciętnego mieszkańca Francji.

Reklama
Reklama

Francuzi mało konsumują, bo obawiają się utraty pracy, której daremnie poszukuje ?3,3 mln osób. Są też przyciśnięci podatkami od dochodów osobistych, które w ciągu 2,5 roku rządów Hollande podniósł aż o 60 proc. To najważniejsza przyczyna gospodarczego marazmu.

Z podobnego powodu, nadmiernych obciążeń fiskalnych, nie rozwijają się także we Francji przedsiębiorstwa: jak podaje UNCTAD (agencja ONZ), w ub.r. bezpośrednie inwestycje zagraniczne wyniosły zaledwie 6 mld dolarów, pięć razy mniej niż w Niemczech.

– 25 proc. zatrudnionych we Francji to urzędnicy. Takich proporcji nie ma żaden inny kraj należący do OECD. Ktoś to musi finansować – podkreśla Sorman.

Z udziałem wydatków publicznych wynoszącym prawie 52 proc. dochodu narodowego Francja jest też rekordzistką, jeśli chodzi o wielkość państwa. Jego ograniczenie, oprócz liberalizacji kodeksu pracy, to zdaniem większości ekonomistów najskuteczniejszy sposób na uzdrowienie francuskiej gospodarki. W przeciwieństwie m.in. do Mariano Rajoya, hiszpańskiego premiera, Hollande nie odważył się jednak na przeprowadzenie poważnych reform.

– Rajoy jest konserwatystą, a Hollande socjalistą. A to wielka różnica, bo w przeciwieństwie do Hiszpana Francuz musiałby przeprowadzić zmiany, które bezpośrednio uderzą w jego własny elektorat – podkreśla Sorman.

Zaniechanie reform toleruje Komisja Europejska. W tym roku francuski deficyt budżetowy przekroczy 4 proc. PKB i po raz kolejny będzie wyższy niż dozwolone przez Brukselę 3 proc. PKB. KE nie będzie jednak miała odwagi ukarać za to Paryża. Także rynki finansowe wciąż są gotowe pożyczać Paryżowi na bardzo korzystnych warunkach. Robią tak, bo wolnych kapitałów jest w tej chwili na świecie w nadmiarze, a francuskie państwo zawsze regulowało swoje należności. Taka strategia oznacza jednak wieczne odkładanie problemów na później: dług kraju przekroczył już 92 proc. PKB, proporcjonalnie dwa razy więcej niż w Polsce.

Reklama
Reklama

W lipcu Hollande wystąpił do Niemiec o zmianę polityki gospodarczej w taki sposób, aby wesprzeć wzrost w całej Europie. Ale Angela Merkel twardo odrzuciła taką możliwość.

– Francja i Niemcy zasadniczo produkują te same towary na te same rynki. Nasze są jednak droższe z powodu nadmiernych kosztów socjalnych. Oczekiwanie, że Niemcy ten francuski problem rozwiążą, nie ma sensu – twierdzi Sorman.

Zdaniem Eurostatu poziom życia we Francji wynosi dziś 108 proc. średniej europejskiej, wyraźnie mniej niż w Niemczech (124 proc.). Rozejście się obu gospodarek powoduje, że tradycyjny francusko-niemiecki tandem już tylko w niewielkim stopniu nadaje ton polityce Unii. To zadanie przejął Berlin, a także coraz bardziej niezależne od narodowych stolic unijne instytucje, jak Europejski Bank Centralny i Komisja Europejska.

François Hollande nie traci jednak nadziei na utrzymanie się u władzy także po wyborach w 2017 r. Najnowszy sondaż przeprowadzony dla „Le Figaro" pokazuje, że faworytką jest tu co prawda szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen, która mogłaby otrzymać w pierwszej turze ?26 proc. głosów. Tuż za nią jest Nicolas Sarkozy (25 proc.), a dopiero trzeci z 17-proc. poparciem Hollande.

Afery korupcyjne, które w coraz większym stopniu pogrążają Sarkozy'ego, powodują jednak, że to socjalista może przejść do drugiej tury. A wówczas jego zwycięstwo jest właściwie przesądzone: w taki właśnie sposób przeciw ojcu Marine, Jeanowi-Marie Le Penowi, wygrał w 2002 r. Jacques Chirac.

– To byłaby jednak słaba prezydentura, znów bez mandatu na prowadzenie poważnych zmian – ostrzega Sorman.

Reklama
Reklama

Na razie Hollande zdołał przynajmniej rozwiązać problemy osobiste. Urodziny obchodził z dala od mediów, gdzieś w Prowansji z czwórką dzieci ze związku z Ségolène Royal, ale bez Julie Gayet, aktorki, do której jeszcze w styczniu wymykał się na skuterze nocami z Pałacu Elizejskiego i dla której rzucił ówczesną „pierwszą dziewczynę" Valérie Treirweiler.

– Prezydent ma przynajmniej uregulowane życie prywatne. Z publicznym jest gorzej – mówi jeden z bliskich przyjaciół Hollande'a.

– Spotkałem się z nim w ubiegłym tygodniu. Jest szczęśliwy, twierdzi, że koniunktura się poprawi. To taki beztroski charakter – mówi „Rz" Guy Sorman, czołowy francuski pisarz i politolog.

Francuzi takiej oceny już jednak nie podzielają. Z ostatniego sondażu przeprowadzonego dla „Huffington Post" wynika, że tylko 16 proc. z nich ufa prezydentowi. Tak niskich notowań nie miał jeszcze żaden przywódca V Republiki.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1253
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1252
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1251
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1250
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1248
Reklama
Reklama