Nie wygląda na to, żeby zamieszki w Ferguson po śmierci 18-letniego Afroamerykanina miały się wkrótce zakończyć.
Z nocy na noc są coraz bardziej gwałtowne i władzom nie pozostało nic innego, niż wysłać do miasta oddziały Gwardii Narodowej w celu opanowania sytuacji i zapobiec rabunkom i grabieżom towarzyszącym protestom. Jest to paramilitarna formacja podlegająca władzom stanowym.
Sytuacja jest wybuchowa, gdyż nadal nie wiadomo, jakie są dokładnie okoliczności śmierci Michaela Browna. Zginął 9 sierpnia od kul 28-letniego policjanta Darrena W. Brown to Afroamerykanin, a Darren W. jest biały.
Ferguson to 20 tys. przedmieście St. Louis zamieszkane w 70 proc. przez czarnych. Przy tym na 53 policjantów miasteczka zaledwie trzech to Afroamerykanie. Reszta to biali.
Sześć trafień
Darren W. sześć razy strzelił do Browna. Jeden z tych strzałów, najprawdopodobniej ostatni – w głowę, okazał się śmiertelny. Cztery kule wylądowały wcześniej z prawym ramieniu ofiary. Jak twierdzi towarzyszący mu przyjaciel, mimo postrzałów Michael usiłował się zbliżyć do strzelającego w niego policjanta. Ten oddawał strzały z zimna krwią z bezpiecznej odległości.