Prezydent Armenii Serż Sarkisjan, który w zamian za tanie rosyjskie surowce (m.in. gaz) zrezygnował z umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, dziś zapowiada szybkie parafowanie umowy z utworzoną przez Moskwę Unią Euroazjatycką.
- Myślę, że podpiszemy porozumienie jeszcze w tym roku, i zakładam, że odbędzie się to jeszcze przed jesienią – oświadczył Sarkisjan podczas ostatniego spotkania z Władimirem Putinem w Soczi.
Spotkanie zostało zorganizowane przez administrację Kremla z powodu narastającego napięcia wokół Górskiego Karabachu, gdzie kilka tygodni temu doszło do strzelaniny między azerbejdżańską i ormiańską armią. Wtedy po obu stronach zginęło kilkudziesięciu wojskowych.
Ormiańsko-azerski konflikt o Górski Karabach toczy się od ponad dwudziestu lat, gdy Karabach, znajdujący się wówczas pod kontrolą Baku, ogłosił swoją niepodległość. Suwerenności tej enklawy nikt nie uznaje, nawet Armenia, która wspiera tam ormiańskich separatystów. Obie strony konfliktu uznają, że ten obszar należy do nich.
Na spotkanie z Putinem do Soczi przyleciał również prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew. Wszystko wskazuje na to, że rosyjski prezydent postanowił zająć miejsce mediatora w tym konflikcie i zaprosił Alijewa do wspólnego oglądania turnieju sambo (rosyjskiej sztuki walki łączącej techniki judo z odmianami zapasów - red.) w towarzystwie Sarkisjana.