W maju tego roku prezydent Rosji Władimir Putin przebywał z wizytą na Syberii. Tam, w asyście ekologów wypuścił na wolność trzy młode, osierocone tygrysy. Koty zostały wyposażone w specjalne nadajniki umieszczona na obrożach, by można było śledzić ich migracje.
Kilka dni przed urodzinami Putina, które przypadają 7 października, stwierdzono, że jeden z tygrysów wyemigrował do Chin. Kuzja, bo takie imię nosi młody, obecnie 23-miesięczny tygrys, przepłynął rzekę Amur i prawdopodobnie w poszukiwaniu pożywienia przedostał się do rezerwatu w prowincji Heilongjiang na północy Chin.
Już po ustaleniu, że Kuzja przedostał się do Chin, rosyjska dyplomacja zwróciła się do Chińczyków z prośbą, by "tygrysa Władimira Putina" otoczyli szczególną ochroną.
Władze rezerwatu zapewniły, że zwierzęciu nie grozi głód, a nawet, jeśli nie będzie mu odpowiadała miejscowa dzika zwierzyna, zapewnią mu pożywienie w postaci bydła wypuszczanego w okolicach, w których kot przebywa.
Kuzja jednak pozwolił sobie na samowolę i napadł na kurnik jednej z miejscowych farm. Tam, jak podała chińska agencja Xinhua, pożarł 5 kurczaków. Xinhua nie poinformowała, jak udało się ustalić, że to właśnie ten osobnik dokonał spustoszenia kurnika.