Pełniący funkcję szefa lewicowego rządu w latach 2005–2011 Sócrates został aresztowany jednocześnie z trójką swoich bliskich współpracowników. To efekt wielkiej akcji antykorupcyjnej, która toczy się w Portugalii od wielu miesięcy.
Były premier był przepytywany przez śledczych w sobotę, po tym gdy spędził noc w areszcie. Zatrzymano go dzień wcześniej na lizbońskim lotnisku po powrocie z podróży do Paryża. W sobotę i niedzielę policja dokonywała przeszukań w jego mieszkaniu i biurze.
Oficjalnie nie podano powodu zatrzymania ani celu rewizji, jednak portugalskie media dowiadują się, że chodzi o zarzut dokonywania podejrzanych transakcji dużych sum pieniędzy, które mogły pochodzić z łapówek.
57-letni obecnie Sócrates ustąpił z urzędu w marcu 2011 r. w połowie swojej drugiej kadencji w roli premiera. Nie miało to jednak związku z obecnymi zarzutami, a raczej z fatalną sytuacją finansową państwa, z którą jego centrolewicowy gabinet nie był w stanie się uporać, a parlament odrzucił przedstawiony przez rząd plan drastycznych oszczędności budżetowych. Po złożeniu dymisji przestał się udzielać politycznie. Przez dwa lata robił studia podyplomowe we Francji, po powrocie do kraju zaś został regularnym komentatorem publicznej telewizji RTP.
Mimo że zarzuty postawiono mu formalnie dopiero teraz, to wcześniej nazwisko Sócratesa w mediach łączono ze sprawami korupcyjnymi już kilka razy. Po raz pierwszy musiał się tłumaczyć już w roku 2002, gdy jako minister ochrony środowiska bezprawnie wydał zezwolenie na budowę centrum handlowego.