Reklama

Spór Angeli Merkel i Franka-Waltera Steinmeiera ws. niemieckiej polityki zagranicznej

Moskwa liczy na to, że debata w Niemczech nad nowym kształtem polityki wobec Rosji ułatwi porozumienie na warunkach Kremla.

Aktualizacja: 26.11.2014 07:38 Publikacja: 26.11.2014 02:13

Angela Merkel i Frank-Walter Steinmeier

Angela Merkel i Frank-Walter Steinmeier

Foto: AFP

- Rozpadła się fasada jednolitego stanowiska rządu w sprawie konfliktu z Rosją – udowadnia w najnowszym wydaniu „Der Spiegel". Zdaniem tygodnika kanclerz Angela Merkel (CDU) prowadzi wobec Moskwy zdecydowanie inną politykę niż szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (SPD). Taką opinię forsuje też premier Bawarii Horst Seehofer, zarzucając ministrowi spraw zagranicznych prowadzenie „równoległej polityki zagranicznej".

Jej wyrazem ma być stosunkowo łagodne traktowanie przez Steinmeiera Moskwy zarówno w Brukseli, jak i w samej stolicy Rosji, gdzie szef niemieckiej dyplomacji gościł przed tygodniem i został nieoczekiwanie zaproszony na Kreml przez Władimira Putina. I to w chwili, gdy nie przebrzmiała jeszcze ostra krytyka rosyjskiego przywódcy w Sydney w wykonaniu pani kanclerz, która ostrzegła, że Zachód nie powinien być „zbyt ugodowy" wobec Rosji.

Dyskusję nad prawdziwymi czy rzekomymi rozbieżnościami w rządzie dotyczącymi strategii wobec Rosji uzupełniają znakomicie dwie wypowiedzi polityków odpowiedzialnych za kontakty z Moskwą.

Matthias Platzeck, były szef SPD, a obecny przewodniczący rządowego Forum Niemiecko-Rosyjskiego, ogłosił kilka dni temu, że nie ma co kruszyć kopii o Krym i uznać oficjalnie jego aneksję przez Rosję. – Mądrzejszy powinien ustąpić – powiedział Platzeck. Tego zdania jest 39 proc. obywateli.

„UE i cały Zachód uznają wiodącą rolę Niemiec wobec Rosji w sprawie konfliktu na Ukrainie"

Reklama
Reklama

Z kolei Lothar de Maiziere, szef Dialogu Petersburskiego ze strony niemieckiej, nawoływał na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung" („FAZ") do likwidacji sankcji wobec Rosji, bo nie szkodzą temu krajowi, a przecież wszystkim powinno zależeć na „stabilnej Rosji". Reakcja urzędu kanclerskiego była natychmiastowa: obaj politycy przestaną pełnić swe funkcje. Sam Dialog Petersburski, czyli forum wymiany poglądów polityków i przedstawicieli tzw. społeczeństwa obywatelskiego obu krajów, zostaje zawieszony.

Niemieckie kontrowersje w sprawie Rosji są o tyle istotne, że mają znaczenie wykraczające daleko poza wzajemne relacje obu krajów. – UE i cały Zachód uznają wiodącą rolę Niemiec wobec Rosji w sprawie konfliktu na Ukrainie – zapewnia „Rz" Stefan Meister, ekspert Niemieckiego Stowarzyszenia Polityki Zagranicznej. Jest to wynikiem politycznych i gospodarczych więzi łączących oba kraje.

Zdaniem Meistera Berlin nie prowadzi żadnej dualistycznej polityki wobec Rosji. Urząd kanclerski oraz Ministerstwo Spraw Zagranicznych stosują jedynie inne metody w osiągnięciu tego samego celu. – Kanclerz Merkel stawia na politykę powstrzymania (containment) Rosji. Minister Steinmeier używa instrumentów dyplomatycznych – analizuje Stefan Meister.

W Rosji niemiecka debata obserwowana jest z największą uwagą. – Niemieckie społeczeństwo jest głęboko podzielone na dwa obozy. Główny nurt niemieckiej polityki reprezentuje kanclerz Merkel, która realizuje cele amerykańskiej polityki wobec Rosji – zapewnia „Rz" Siergiej Markow, były doradca Putina. Cele USA definiuje jako dążenie do wywołania antyputinowskiego przewrotu w Rosji, czemu mają sprzyjać sankcje gospodarcze Zachodu bez liczenia się z interesem samej Europy.

Inaczej politycy w rodzaju Platzecka czy de Maiziere'a, którzy mają dążyć do „prawdziwego" dialogu z Moskwą. W końcu to de Maiziere, ostatni premier NRD (po pierwszych demokratycznych wyborach), mówił niedawno w „FAZ":  „Zadaję sobie pytanie, w czyim interesie są sankcje?". Zdaniem Markowa w Moskwie istnieje kilka teorii tłumaczących, dlaczego kanclerz Merkel działa wbrew politycznym i gospodarczym interesom Niemiec, prezentując nieprzejednany kurs wobec Moskwy. Według pierwszej amerykańskie służby specjalne weszły w posiadanie materiałów kompromitujących panią kanclerz, która jest szantażowana. Druga wersja zakłada, że w zamian za poparcie niemieckich interesów w UE takie państwa jak Polska czy kraje bałtyckie wymogły na kanclerz prowadzenie nieprzejednanej polityki wobec Kremla.

– Nie można wykluczyć, że pani kanclerz stara się realizować nową odmianę starej niemieckiej polityki Drang nach Osten – przekonuje całkiem poważnie Siergiej Markow. Nie sposób wyznania Markowa traktować serio. Faktem jest jednak, że nadzieje na wyjście z twarzą z obecnej sytuacji Kreml wiąże wyłącznie z Berlinem.

- Rozpadła się fasada jednolitego stanowiska rządu w sprawie konfliktu z Rosją – udowadnia w najnowszym wydaniu „Der Spiegel". Zdaniem tygodnika kanclerz Angela Merkel (CDU) prowadzi wobec Moskwy zdecydowanie inną politykę niż szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (SPD). Taką opinię forsuje też premier Bawarii Horst Seehofer, zarzucając ministrowi spraw zagranicznych prowadzenie „równoległej polityki zagranicznej".

Jej wyrazem ma być stosunkowo łagodne traktowanie przez Steinmeiera Moskwy zarówno w Brukseli, jak i w samej stolicy Rosji, gdzie szef niemieckiej dyplomacji gościł przed tygodniem i został nieoczekiwanie zaproszony na Kreml przez Władimira Putina. I to w chwili, gdy nie przebrzmiała jeszcze ostra krytyka rosyjskiego przywódcy w Sydney w wykonaniu pani kanclerz, która ostrzegła, że Zachód nie powinien być „zbyt ugodowy" wobec Rosji.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Reklama
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1262
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1261
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1260
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1259
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1258
Materiał Promocyjny
Nie tylko okna. VELUX Polska inwestuje w ludzi, wspólnotę i przyszłość
Reklama
Reklama