Właśnie na ten dzień jego córka i dziś przewodnicząca skrajnie prawicowego ruchu Marine Le Pen zwołała nadzwyczajne spotkanie władz partii. Co zrobić z ojcem, to dla niej wyjątkowo trudny dylemat.
Konflikt wybuchł w ubiegłym tygodniu, gdy w wywiadzie telewizyjnym 86-letni Le Pen powtórzył zdanie, które oburzyło całą Francję już 25 lat temu: „Nazistowskie komory gazowe były szczegółem historii". To samo stwierdzenie powtórzył w czwartek w skrajnie prawicowym periodyku „Rivarol".
– Nie jestem typem człowieka, który zmienia poglądy – tłumaczył Le Pen.
Uznał także, że marszałek Petain, szef państwa Vichy kolaborującego z nazistowskimi Niemcami, został po wyzwoleniu „bardzo surowo potraktowany".
Co gorsza, Jean-Marie wbrew swojej córce zapowiedział, że wystartuje w grudniu w wyborach regionalnych na czele listy w Alpach-Prowansji-Lazurowym Wybrzeżu, jednym z bastionów ruchu, w którym otrzymał w przeszłości aż 28 proc. głosów.