Rosyjskie ministerstwo sprawiedliwości wpisało na tak zwaną "listę zagranicznych agentów" organizację pozarządową "Perm-36", która od ponad dwudziestu lat opiekowała się jedynym w Rosji muzeum represji stalinowskich, znajdującym się na terenie jednego z najbardziej znanych łagrów dla więźniów politycznych w ZSRR.
Rosyjskie media podają, że niedawno w organizacji odbyła się niezaplanowana kontrola, przeprowadzona przez obwodowy oddział ministerstwa sprawiedliwości w Piermi. Kontrolerzy uznali, że "Pierm-36" "odpowiada kryteriom organizacji, która wykonuje funkcję zagranicznego agenta". W ten sposób w Rosji określa się organizacje pozarządowe, które otrzymują zagraniczne dofinansowanie.
Dzięki wprowadzeniu ustawy o "zagranicznych agentach" Kreml wziął pod kontrolę wszystkie niezależne organizację pozarządowe tak jak np. Memoriał, stowarzyszenie zajmujące się badaniami historycznymi na tema represji komunistycznych i obroną praw człowieka na terenie byłego ZSRR.
Konflikt między organizacją zarządzającą muzeum a władzami obwodu permskiego zaczął się jeszcze pod koniec 2013 roku. W konsekwencji władze przyjęły kontrolę nad całą infrastrukturą muzeum, a od maja 2014 roku muzeum w ogóle nie przyjmuje zwiedzających. Wszystko dlatego, że władze postanowiły całkowicie zmienić ekspozycję muzeum i usunąć wszelkie wzmianki o zbrodniach reżimu stalinowskiego. Na początku marca 2015 roku rosyjskie media podały, że w tym miejscu ma powstać nowe muzeum, upamiętniające nie ofiary, lecz pracowników Gułagu.
Pracownicy organizacji, która założyła i przez ostatnie 20 lat zajmowała się muzeum "Perm-36", zapowiedzieli, że wkrótce rozpoczną proces likwidacji organizacji, ponieważ próby porozumienia się z lokalnymi władzami okazały się bezskuteczne.