Nie jest to drobna sprawa. Kościół katolicki jest ważnym pracodawcą w Niemczech, zatrudnia około 700 tysięcy świeckich - w szkołach, szpitalach, pomocy społecznej. Kościelna organizacja charytatywna, Caritas Deutschland, jest nawet największym prywatnym pracodawcą w tym kraju (560 tys. pracowników).
Na czym polega zmiana, którą ogłosił w tym tygodniu niemiecki Episkopat? Teraz świeccy, którzy nie żyją zgodnie z zasadami Kościoła - są rozwiedzeni albo pozostają w zarejestrowanym związku homoseksualnym, nie będą automatycznie tracili pracy.
Nie znaczy to, że dotychczas wszyscy rozwodnicy i geje żyjący w związkach partnerskich byli wyrzucani ze szkół czy szpitali. Biskupi często przymykali oko, ale utrata pracy im groziła. Niektórzy wyrzuceni skarżyli się do sądów cywilnych. A opinia publiczna ostro reagowała, gdy znany w lokalnej społeczności lekarz tracił pracę w katolickim szpitalu, bo znalazł sobie młodszą żonę.
Teraz utrata pracy grozi rozwodnikom czy praktykującym homoseksualistom tylko w najpoważniejszych wypadkach - grożących integralności i wiarygodności Kościoła. I każda z takich spraw będzie rozpatrywana indywidualnie.
- Zmiana jest duża, choć nie wiem, czy rewolucyjna. Zapewne wpłynie na zmianę mentalności - mówi "Rz", ks. prof. Józef Niewiadomski, teolog z Uniwersytetu w Innsbrucku w sąsiedniej Austrii, gdzie sytuacja z zatrudnianiem świeckich w instytucjach kościelnych jest podobna, choć nie tak napięta: - W Austrii nie było spektakularnych zwolnień i konfliktów na tym tle.