„Przedstawiciele narodów tubylczych" Leon Siu i Ronald Burns z „Sojuszu Alaska-Hawaje – za samostanowienie" rozdawali w kuluarach siedziby Organizacji oświadczenie, w którym domagali się włączenia problemu „nielegalnej aneksji" i „okupacji" do porządku dziennego Rady ONZ ds. praw człowieka. Najbliższe posiedzenie Rady zaplanowane jest na 11 maja.
„Nasza kultura jest niszczona. Jednak działalność USA skierowana jest nie tylko przeciw niej, ale i pokoju na całej planecie, ponieważ na Hawajach znajduje się baza wojenna w Pearl Harbour" – powiedział na konferencji prasowej przedstawiciel Hawajów Leon Siu. J
ego słowa przekazała rosyjska agencja TASS, nie jest jasne czy ktokolwiek poza nią był na tym spotkaniu.
Nie wiadomo również, czyją kulturę miał na myśli hawajski muzyk Siu, który jest z pochodzenia Chińczykiem. Ci z kolei stanowią ok. 5,5 proc. mieszkańców Hawajów, zaś rdzenni Hawajczycy (pochodzący z Polinezji) – ponad 10 proc.
Z kolei przedstawiciel Alaski Burns powiedział, że sprzedanie w 1867 roku Alaski przez Rosję USA nie oznaczało wcale „przekazanie USA suwerenności nad Alaską". „Jestem prawosławny" – powiedział po rosyjsku korespondentowi TASS-a po konferencji. Po czym dodał, już po angielsku: „Wierzymy, że Rosjanie mogą nam pomóc". Rosyjska agencja nie poinformowała jaki „tubylczy naród" Alaski reprezentuje Burns.