Z Moskwy przywódca Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinping od razu udał się do Mińska i podpisał z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką kilka dokumentów dotyczących m.in. „białorusko-chińskiej przyjaźni i partnerstwa strategicznego obu krajów". Przyjaźń ta białoruskiemu przywódcy ewidentnie się opłaci, biorąc pod uwagę ciężki stan tamtejszej gospodarki, na której w ostatnim czasie mocno odbił się kryzys w Rosji. Białoruskie władze od miesięcy liczyły na wsparcie finansowe Moskwy, ale Moskwa udzieliła pod koniec marca Białorusi pożyczki jedynie 110 mln dolarów i to w rublach rosyjskich. Wiele wspólnych białorusko-rosyjskich projektów, takich jak budowa na Białorusi elektrowni atomowej, zostało zawieszonych przez Moskwę. Tymczasem niezapowiadane wcześniej wsparcie dla Mińska nadeszło z Państwa Środka.
- Zrobimy wszystko, żeby pan nigdy nie pożałował, że przyjechał do naszego kraju. Będziemy robili wszystko, byście mogli skutecznie realizować swoje interesy w Europie – zwracał się Aleksander Łukaszenko do Xi Jinpinga podczas otwarcia w Mińsku białorusko-chińskiego forum biznesowego.
Białoruski minister gospodarki Uładzimir Zinouski poinformował w poniedziałek, że Chiny udzielą Białorusi wsparcia kredytowego na kwotę ponad 7 mld dolarów. W ten sposób za chińskie pieniądze Białorusini mają wybudować mieszkania dla najbardziej potrzebujących w ramach projektów socjalnych, a część zostanie przeznaczona na rozwój infrastruktury i małej przedsiębiorczości.
- Chiny udzielą dwóch bardzo ważnych dla nas kredytów, z których 3 mld dolarów – to kredyt ulgowy, a 4 mld kredytu komercyjnego otrzymają nasze banki na realizację projektów biznesowych – oświadczył Zinouski. Po za tym, Białoruś otrzyma 800 mln juanów chińskich w ramach tak zwanego wsparcia technicznego. Pieniądze te zostaną wydane na infrastrukturę wspólnych białorusko-chińskich projektów.
Co więcej, Chiny podpisały z Białorusią porozumienie o „przyjaźni i współpracy strategicznej". Podobne porozumienie chiński przywódca podpisał z Putinem podczas swojej wizyty w Moskwie 9 maja. Do tego Łukaszenko, powtarzając słowa rosyjskiego prezydenta, przekonywał, że „przyjaźń białorusko-chińska nie jest budowana przeciwko komuś".