– W swoim kraju już namieszałeś, wynoś się z mojego – powiedział tydzień temu do byłego prezydenta Gruzji szef ukraińskiego MSW Arsen Awakow i rzucił w niego szklanką z wodą.
– Jestem Ukraińcem, a ty jesteś złodziejem i będziesz siedział w więzieniu – odparł gubernator obwodu odeskiego Micheil Saakaszwili.
Do kłótni dołączył także premier Arsenij Jaceniuk, który nazwał byłego gruzińskiego prezydenta „paplą". Cała awantura odbywała się podczas posiedzenia Rady Reform w Kijowie w obecności prezydenta Petra Poroszenki, który jedynie zakrył twarz rękami. Posiedzenie zostało przerwane, reformy odeszły na drugi plan.
Od tygodnia ukraińskie media żyją czterominutowym nagraniem kłótni, która zdążyła obiec światowe media. A wszystko zaczęło się od tego, że Saakaszwili po raz kolejny oskarżył premiera i niektórych jego współpracowników o powiązania korupcyjne z ukraińskimi oligarchami.
– Konflikt ten narastał od kilku miesięcy i w konsekwencji doszło do wybuchu – mówi „Rz" ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko. – Wszystko wskazuje na to, że ekipa byłego prezydenta Gruzji przygotowuje się do objęcia rządu w naszym kraju – dodaje.