Lokalne media informują, że co najmniej 10 uzbrojonych napastników wdarło się na teren Uniwersytetu w Charsaddzie i otworzyło ogień do studentów i wykładowców. We wszystkich szpitalach w regionie ogłoszono alarm. Najpierw pojawiły się doniesienia, że co najmniej jedna osoba - wykładowca chemii - została zabita. Najnowsze doniesienia mówią już jednak o 30 ofiarach i 60 rannych. Nie wiadomo czy w tej liczbie uwzględniono czterech napastników, którzy mieli zostać zastrzeleni przez służby porządkowe. Świadkowie twierdzą, że ostateczna liczba ofiar na pewno będzie większa.
Naseer, 23-letni student twierdzi, że sam doliczył się 56 ciał i widział terrorystów strzelających do młodych mężczyzn i kobiet. - Strzelali studentom w głowę - twierdzi. Z kolei Iftikar Khan, właściciel biura podróży w Charsaddzie odwiedził szpital, do którego - jak mówi - przywieziono co najmniej 100 ciał. - Wiele ofiar to kobiety - dodaje.
Geo TV podaje, że w momencie ataku na terenie uniwersytetu odbywał się konkurs poetycki. W momencie ataku na terenie uniwersyteckiego kampusu miało znajdować się ok. 3 tys. studentów i wykładowców oraz 600 uczestników konkursu poetyckiego - 70 proc. osób obecnych na kampusie udało się jednak, jak podaje policja, ewakuować. Charsadda jest położona ok. 100 km od stolicy kraju, Islamabadu.
Przedstawiciel policji w rozmowie z agencją Reuters poinformował, że liczba napastników nie została jeszcze potwierdzona, ale policja wkroczyła już na teren kampusu, gdzie starła się z terrorystami. Na teren kampusu skierowano też wojsko. Operacja wojskowo-policyjna zakończyła się po kilku godzinach.
Fazal Raheem Marwat, przedstawiciel władz uczelni powiedział AFP, że napastnicy weszli na teren kampusu od strony południowej, raniąc jednego ze strażników. Dodał, że choć uczelnia nie miała sygnałów wskazujących na to, że może stać się obiektem ataku, w ostatnim czasie wzmocniła ochronę.