- Chcę by Rosjanie rozumieli, szczególnie rosyjskie władze, że nie będziemy chłopcami na posyłki. Jesteśmy samodzielnym państwem. Żyjemy z wami w jednym domu, ale mamy własne mieszkanie, małe, nieduże, ale własne - oświadczył prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko podczas swojego czwartkowego przemówienia do parlamentu i narodu.
Jednocześnie białoruski prezydent zaznaczył, że "Rosja dla Białorusi jest sojusznikiem i partnerem strategicznym". Mówił także o "historycznej jedności narodów białoruskiego i rosyjskiego" i przypominał, że to właśnie on na początku lat 90. walczył z"białoruskimi nacjonalistami w parlamencie, którzy chcieli wykorzenić wszystkie rosyjskie wpływy na Białorusi".
- Jesteśmy jednym narodem, niezależnie od tego, czy komuś to się podoba, czy nie - mówił.
Zwracając się do białoruskich parlamentarzystów, Łukaszenko skrytykował "niektórych rosyjskich propagandystów". - Twierdzą, że odbywa się u nas lekka białorutenizacja i że gdzieś tam się odwracamy. Ciekawe, gdzie mielibyśmy się odwrócić - powiedział białoruski przywódca. Zaznaczył jednocześnie, że zachodni politycy, z którymi miał okazję się spotykać "nigdy nie pytali, czy Białoruś będzie z Zachodem, czy z Rosją". - Białoruś będzie prowadziła "wielowektorową politykę" - powiedział.
Białoruskie niezależne media zauważyły, że tegoroczne orędzie prezydenta w porównaniu z poprzednimi trwało wyjątkowo krótko, zaledwie 1,5 godziny. Mimo to na niektórych lokalnych portalach pojawiły się zdjęcia śpiących białoruskich ministrów i parlamentarzystów zachwyconych przemówieniem swojego przywódcy.