Reforma UE: swoboda przepływu osób zagrożona?

Europa podzielona na kręgi, a Polska niekoniecznie musi być w tym centralnym. To pomysł wpływowych ekspertów na przyszłość Starego Kontynentu.

Aktualizacja: 30.08.2016 18:32 Publikacja: 29.08.2016 19:54

Reforma UE: swoboda przepływu osób zagrożona?

Foto: AFP

W ciągu najbliższych miesięcy politycy będą sobie musieli odpowiedzieć na pytanie, do czego mają zmierzać negocjacje o wyjściu Brytyjczyków z UE. Bo dla większości jest jasne, że żaden z funkcjonujących obecnie modeli stosunków z innymi krajami nie jest odpowiedni dla kraju tak dużego, ważnego i tak bardzo powiązanego z Unią jak Wielka Brytania.

Pierwszą kompleksową próbą odpowiedzi na to pytanie jest przedstawiony w poniedziałek projekt uznanych europejskich ekspertów. Postuluje on pogłębienie integracji w ramach UE, a dla Wielkiej Brytanii, ale też np. Norwegii, Szwajcarii, Turcji czy Ukrainy, stworzenie Partnerstwa Kontynentalnego. To długoterminowa wizja, która ma pozwolić Europie na odgrywanie ważnej roli na arenie międzynarodowej.

– W ciągu 20–25 lat globalna równowaga sił bardzo się zmieni na korzyść krajów o największej liczbie ludności. Żaden europejski kraj w pojedynkę nie zostanie dopuszczony do najważniejszego stołu – argumentuje Paul Tucker, brytyjski ekonomista, były wiceprezes Banku Anglii. Według niego do wspólnego działania zachęcają też inne zjawiska: wielka fala migracji oraz zagrożenie ze strony Rosji.

Tucker jest jednym z autorów raportu, podpisali się pod nim również: Jean Pisani-Ferry, główny doradca ekonomiczny francuskiego rządu, Norbert Roettgen, szef Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu, Guntram Wolff, dyrektor think tanku Bruegel, i Andre Sapir, profesor brukselskiego ULB.

Dla osób zajmujących się Unią to nazwiska z najwyższej półki, osoby o dużym wpływie na decyzje polityczne. Choć zastrzegają, że raport to ich osobiste spostrzeżenia, a nie opinia instytucji, w których pracują.

Eksperci zdecydowanie zalecają, żeby nie brać rewanżu na Londynie i zaoferować im coś specjalnego. Partnerstwo Kontynentalne miałoby umożliwić jego członkom (państwom UE i krajom trzecim) wspólne działanie w dziedzinie polityki zagranicznej i obronnej. I tak dziś w tej sprawie w UE decyzje zapadają jednomyślnie, nie byłoby więc konieczne tworzenie żadnych specjalnych procedur czy instytucji: pozostałaby metoda międzyrządowa, bez wielkiego udziału Brukseli.

Prawdziwym wyzwaniem jest natomiast funkcjonowanie rynku wewnętrznego, do którego Londyn chce zachować dostęp. Obecnie jest to możliwe dla krajów trzecich (np. Norwegia, Szwajcaria), ale tylko po przyjęciu wszystkich unijnych regulacji i po zaakceptowaniu swobody przepływu siły roboczej.

Jak wielokrotnie podkreślała Bruksela, cztery swobody przepływu – dóbr, usług, kapitału i osób – są nierozłączne. Autorzy przedstawionego w poniedziałek raportu po raz pierwszy łamią to tabu. – Z ekonomicznego punktu widzenia swoboda przepływu osób nie jest niezbędna do funkcjonowania rynku wewnętrznego – uważa Tucker. Eksperci proponują zatem, by członkowie drugiego kręgu europejskiej integracji – Partnerstwa Kontynentalnego – mogli ją ograniczać. W negocjacjach z UE uzgodniliby roczne kwoty przepływu pracowników.

Dla Polski to nie jest bardzo atrakcyjna propozycja. Musiałaby pozostać otwarta na brytyjskie usługi czy towary, ale Polacy nie mogliby swobodnie pracować na Wyspach. Według Andre Sapira jakąś odpowiedzią na ten problem mogłaby być składka państw Partnerstwa Kontynentalnego do budżetu UE. Partnerstwo Kontynentalne, w przeciwieństwie do obecnych umów z Norwegią czy Szwajcarią, umożliwiałoby też krajom konsultacje nowych unijnych przepisów.

Projekt ten miałby być otwarty dla wszystkich. Również dla tych krajów UE, które uznałyby, że drugi, wymagający mniejszej integracji europejski krąg służy lepiej ich interesom narodowym. Bo eksperci nie mają złudzeń: w kręgu centralnym konieczna byłaby głębsza integracja, w tym przyjęcie euro. Bo z ekonomicznego punktu widzenia tylko wspólna waluta wymaga utrzymania swobody przepływu osób.

– To jest projekt do zrealizowania za 10, 15 czy 20 lat. Zakładamy, że do tego czasu znakomita większość, a może nawet wszystkie państwa UE, będą już w strefie euro – mówi Andre Sapir. Ale przyznaje, że dla tych, którzy będą się temu opierali, opcją może być przejście do Partnerstwa Kontynentalnego.

—Anna Słojewska z Brukseli

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1173