Wiele kontrowersji wzbudza w Niemczech zachowanie sędziego podczas procesu 95-letniego Huberta Z., plutonowego z Auschwitz. Jak ważną rolę w polityce niemieckiej odgrywa rozliczanie narodowego socjalizmu?
Miało one swoje przypływy i odpływy. Po powstaniu RFN w 1949 roku nowe państwo w przeciwieństwie do wcześniejszych władz okupacyjnych nie stosowało już żadnego nadzwyczajnego systemu ścigania zbrodniarzy poprzedniego reżimu. Nakaz czasu i realizmu politycznego był taki, że społeczeństwo trzeba przede wszystkim zintegrować. Skoro w 1943 roku do NSDAP należało prawie 8 mln Niemców, to trudno byłoby tych wszystkich ludzi wysłać na jakąś społeczną banicję. Można było skazać przywódców, ale nie stosowano żadnej odpowiedzialności zbiorowej. Niektóre organizacje jak np. SS zostały uznane za zbrodnicze, ale przynależność do nich nie była uznawana za przestępstwo.
Do kiedy trwała ta integracja społeczeństwa?
Do końca ery Adenauera i rządów chadecji. Choć już w 1958 roku powstała Centrala Badania Zbrodni Narodowosocjalistycznych w Ludwigsburgu i to właśnie w tamtym okresie przeprowadzono kilka znaczących procesów, których ważnym wymiarem był aspekt pokazowo-pedagogiczny: miały one pokazać Niemcom rozmiary zbrodni narodowego socjalizmu. Dziś, gdy sądzi się drobnych pomocników, tego waloru już nie ma. Co więcej, niektórzy ostrzegają, że procesy mogą odnieść odwrotny skutek do zamierzonego, bo trudno nie przejmować się losem, ciąganych po sądach prawie stuletnich, schorowanych staruszków...
Co zmieniło się po erze chadecji?