Reklama

Donald Trump w sporze z republikanami

Takich sporów między prezydentem a jego partią najnowsza historia Stanów jeszcze nie widziała.

Aktualizacja: 30.08.2017 20:31 Publikacja: 29.08.2017 20:19

Prezydent Donald Trump i kongresmen Paul Ryan jeszcze jako polityczni sojusznicy.

Prezydent Donald Trump i kongresmen Paul Ryan jeszcze jako polityczni sojusznicy.

Foto: AFP

Prasa amerykańska informuje, że stosunki między Donaldem Trumpem a najważniejszym jego sojusznikiem w Senacie – czyli przewodniczącym republikańskiej większości senatorem Mitchem McConnellem są bardzo napięte. O swojej złości na przewodniczącego sam prezydent informuje naród co jakiś czas na Twitterze.

Niektóre źródła twierdzą, że od tygodni Donald Trump nie zamienił z senatorem McConnellem ani słowa, bo zły jest na niego o to, że Senat nie zrobił nic, by zatrzymać śledztwo w sprawie Rosji. Izba wyższa nie zatwierdził też ustawy o natychmiastowej likwidacji Obamacare, a to była flagowa obietnica wyborcza Trumpa.

Senator McConnell, polityk znany z wyważonych wypowiedzi, stroni od komentarzy na temat swoich relacji z prezydentem, chcąc uniknąć zaognienia konfliktu, a także chronić jedność partii. Jednak prywatnie wyraził wątpliwości co do tego, czy Donald Trump rozumie proces rządzenia krajem oraz czy będzie on w stanie przeprowadzić Partię Republikańską przez zbliżające się wybory parlamentarne, a także utrzymać prezydenturę w republikańskich rękach na kolejną kadencję. Kilka tygodni temu, mówiąc o impasie w sprawie Obamacare, stwierdził: „prezydent, który nie ma dużego doświadczenia w Waszyngtonie, obejmując stanowisko miał chyba niewłaściwe wyobrażenie na temat tego, jak przebiega proces legislacyjny w demokratycznym kraju". To podobno bardzo mocno zdenerwowało Trumpa, który nie znosi krytyki pod swoim adresem.

W ubiegłym tygodniu prezydent jednak zaatakował już nie tylko senatora McConnella, ale też jego odpowiednika w Izbie Reprezentantów, czyli przewodniczącego tamtejszej większości republikanów, kongresmana Paula Ryana. Obu oskarżył o stworzenie „bałaganu" w kwestii podniesienia progu długu wewnętrznego. Ale Ryan nie pozostał Trumpowi dłużny. W sobotę stwierdził, że ułaskawienie kontrowersyjnego i ciętego na imigrantów, byłego szeryfa Joe Arpaio z Arizony jest „nadużyciem władzy i niebezpiecznym znakiem".

Prezydent Trump nie szczędzi też ostatnio słów krytyki pod adresem innych ustawodawców z Partii Republikańskiej. Tydzień temu, podczas spotkania z wyborcami w Phoenix, nie zostawił suchej nitki na senatorze Jeffie Flake'u z Arizony. „On jest słaby jeśli chodzi o kwestie ochrony granic oraz przestępczości" – powiedział. Po czym spotkał się z kontrkandydatem senatora Flake'a w zbliżających się prawyborach do Senatu.

Reklama
Reklama

Według „Washington Post" Trump dystansuje się od swojej partii i atakuje republikańskich ustawodawców, bo uważa, że pomoże mu to w jego karierze politycznej, np. podczas kolejnych wyborów w 2020 r. Jeżeli republikanom nie powiedzie się w wyborach w 2018 i stracą większość w Kongresie – przed czym wielu doradców ostrzega prezydenta – Trump będzie mógł powiedzieć: „widzicie, mówiłem wam, że oni nie potrafią niczego dokonać. Powtarzam to od miesięcy".

Jednak jeżeli republikanie stracą większość w Izbie Reprezentantów w przyszłorocznych wyborach, Trumpa czekają nie tylko o wiele trudniejsze wybory w 2020 r., ale też inne problemy: demokratyczna większość w Kongresie będzie blokować wszelkie posunięcia prezydenta, chętnie też przystąpi do procedury impeachmentu. Już co najmniej trzech demokratycznych ustawodawców obiecało, że złoży wnioski w tej sprawie.

Wiele ustawodawców republikańskich do tej pory nie chciało jeszcze otwarcie dystansować się od prezydenta, by utrzymać dobre imię partii. Teraz jednak coraz wyraźniej widzą, że prezydent pozostawia ich samym sobie. W rezultacie coraz częściej słychać słowa krytyki pod jego adresem. Senator Bob Corker publicznie stwierdził, iż wątpi, czy Donald Trump posiada kompetencje do rządzenia krajem.

Rosnące napięcie między prezydentem a jego własną partią, która ma większość w Kongresie przypada w bardzo niefortunnym czasie. Ustawodawcy po powrocie z wakacyjnej przerwy będą musieli zatwierdzić ustawę budżetową. Jeżeli tego nie zrobią Amerykę czeka zamrożenie działalności agencji rządowych. A prezydent jeszcze naciska na nich by zreformowali prawo podatkowe.

Najważniejsza jednak będzie decyzja podniesienia limitu długu. Jeżeli Kongres nie dojdzie do porozumienia w tej sprawie do połowy października Amerykę czeka kryzys. Demokraci z pewnością będą ostro sprzeciwiali się zwiększaniu wydatków, bo to oznaczać będzie, że znajdą się federalne fundusze na zbudowanie muru na granicy z Meksykiem, do czego dąży Trump. Republikanie będą mieli zatem wysoką poprzeczkę do przeskoczenia.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1256
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1255
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1254
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1253
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1252
Reklama
Reklama