Rzadko się zdarza, żeby na tak wysokim szczeblu rozmawiano o studenckich wymianach, nauce języków czy celach edukacyjnych. Bo, po pierwsze, to temat zwykle mało pilny i nie tak „poważny", jak imigracja, reforma strefy euro czy sankcje wobec Rosji. Po drugie, w tej dziedzinie UE w zasadzie nie ma kompetencji ani budżetu i państwa członkowskie zazdrośnie strzegą swojej suwerenności w decydowaniu o tym, czego i jak uczyć, jakie wyznaczać priorytety dla polityki kulturalnej.
Również nieformalne spotkanie przywódców w Goeteborgu początkowo nie miało się zajmować tym tematem. Nazwa – szczyt socjalny – oraz cały program ustalony przez szwedzkiego premiera w porozumieniu z żądną harmonizacji polityki społecznej Komisją Europejską przewidywały dyskusję tylko na temat oryginalny. Ale na prośbę przewodniczącego Rady Europejskiej do agendy dopisano też edukację i kulturę.
Donald Tusk w liście do przywódców wyraźnie podkreślił, że nie chodzi tylko o edukację jako instrument podnoszenia kwalifikacji na rynku pracy czy wyrównywania nierówności społecznych. Przedmiotem dyskusji mają być wartości. „Europa jest najpierw i przede wszystkim wspólnotą kulturową. Bogate i potężne dziedzictwo napawa nas dumą, ale przede wszystkim sprawia, że jesteśmy Europejczykami – napisał. – Naszym obowiązkiem jest więc pielęgnowanie i ułatwianie wymian w dziedzinie edukacji, tak aby ludzie o różnych historycznych i kulturowych korzeniach lepiej się poznali i rozumieli" – zaapelował Tusk.
To nie jest jego autorska koncepcja, bo o kulturze i edukacji wiele mówił w sorbońskim wystąpieniu prezydent Francji Emmanuel Macron. – Również premierzy Włoch i Finlandii kładą na to nacisk, aktywna jest prezydencja estońska – mówi nieoficjalnie wysoki rangą unijny dyplomata. Tusk uznał, że jest dobry moment i atmosfera, żeby porozmawiać o konkretnych inicjatywach. W powszechnej opinii jedną z najlepszych wizytówek unijnej integracji jest program wymiany studenckiej Erasmus i to on jest punktem wyjścia kilku propozycji. Realizacja wymaga jednak pieniędzy, a dyskusja o nich odbędzie się dopiero przy okazji przygotowywania budżetu na okres po 2020 roku.
W ramach funkcjonującego od 1987 r. Erasmusa studenci wyjeżdżają na jeden semestr na uczelnię w innym państwie UE. Program ewoluuje w kierunku mniej elitarnym. Ma obejmować już nie tylko studentów wyższych uczelni, ale też szkół zawodowych czy stażystów. KE chciałaby też wymian licealistów. Dzięki zagwarantowanemu finansowaniu do 2020 roku wymianami będzie objętych 3,7 proc. studentów, propozycja Brukseli przewiduje wzrost do 7,5 proc. w latach 2021–2027, co wymagałoby blisko 30 mld euro. Macron chciałby, żeby docelowo każdy student w UE spędzał jeden semestr na zagranicznym uniwersytecie.