Aktualizacja: 10.11.2019 17:44 Publikacja: 10.11.2019 00:01
Erasmo Hernandez gotował Fidelowi Castro. Obsługa El Comendante była kłopotem, bo jadał on o różnych porach
Foto: Fotorzepa, Witold Szabłowski
Zazwyczaj zaczynało się niewinnie – miłe złego początki. Jest trochę strachu, ale też i duma, że zamiast w obozie pracy, więzieniu czy na szubienicy człowiek skończył jako najbardziej zaufany sługa władcy. Sługa, ale też osoba potencjalnie niebezpieczna, pan życia i śmierci. Bo przecież wystarczy szczypta trucizny, by zakończyć żywot tyrana. Przy odrobinie przemyślności nawet nikt się nie zorientuje, że to kuchmistrz zawinił. Tylko po co truć swego pana, kiedy opływa się w luksusy i prowadzi się najbardziej ekskluzywną praktykę gastronomiczną w kraju? Ludzie nie mają co do garnka włożyć, podczas gdy w dworskiej kuchni trufle, cielęcina i ostrygi, a na deser ptasie mleko. Dopiero z czasem do kucharzy dociera, że trafili do złotej, ale jednak klatki. Wtedy jest już za późno – trzeba służyć do końca.
W najbliższym czasie spółka powołana do odtworzenia Pałaców Saskiego i Brühla oraz kamienic przy ulicy Królewski...
W pogodzie możemy właśnie obserwować ocieplenie. Jednak jak wynika z prognoz IMGW, nie potrwa ono długo. Po krót...
Bogusław Chrabota, redaktor naczelny grupy medialnej Gremi Media, wydawcy „Rzeczpospolitej”, został wybrany na p...
Kancelaria Prezydenta poinformowała w mediach społecznościowych, że Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Małgorzat...
„Czy Pani/Pana zdaniem w Polsce przed wyborami powinna obowiązywać cisza wyborcza (tak jak obecnie)?” – takie py...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas