Polowanie odbywało się po północy w okolicach Zaręby w powiecie lubańskim. Polowali tam, teoretycznie na dziki, myśliwi z wrocławskiego koła Róg, którzy tam właśnie mają swój rejon.
Strzał padł około 1 w nocy, na tyle blisko zabudowań, że obudził właścicieli koni przebywających na pastwisku w odległości mniejszej niż 150 m od zabudowań.
Właściciele znaleźli martwą klacz, która, zanim padła, staranowała ogrodzenie.
Sprawa została z głoszona na policję. Ponieważ polowanie koła Róg zostało zgłoszone, policjanci dotarli do myśliwych i zgodnie z przepisami zabezpieczyli ich broń. Nikt z polujących nie przyznawał się do oddania strzału, aż do momentu wydobycia z ciała martwej klaczy pocisku, który w tej sytuacji powinien zostać przekazany do badań balistycznych.
Dopiero wtedy do oddania strzału przyznał się myśliwy z Wrocławia. Tłumaczył, że myślał, iż strzela do dzika.