Krzysztof Rutkowski opowiadał w artykułach o akcjach prowadzonych na Wyspach. Z rozmów z dziennikarzami wynika, że często tam bywa. „Najbardziej wzruszające są ludzkie historie, gdy trzeba pomóc komuś, kto przechodzi koszmar. Pamiętam, jak kopem wywalałem drzwi, żeby uwolnić wycieńczoną dziewczynę więzioną przez swojego chłopaka z Peterborough” – chwali się Rutkowski brytyjskiemu tygodnikowi „Polish Express”. Z kolei w polonijnym tygodniku „Laif” na początku 2008 r. ujawnia kulisy akcji przeciw pedofilowi, którym okazał się emerytowany oficer wywiadu brytyjskiego. „Zlecenie dostałem właśnie od jego żony, obywatelki polskiej. W każdym pokoju zamontowaliśmy sprzęt, kamery. W niedługim czasie zgromadziliśmy 150 kaset z materiałem dowodowym, co ten mężczyzna robił z dziećmi” – czytamy w tygodniku.
Nie ja prowadziłem akcję. Zrobili to moi pracownicy. Wszystko jest zgodne z prawem, niczego się nie obawiam
Tymczasem Krzysztof Rutkowski, który jest podejrzany m.in. o udział w mafii paliwowej i korupcję, ma zakaz opuszczania Polski. Jerzy Dziewulski, były policjant i były polityk SLD, uważa, że ten zakaz złamał.
– A to może oznaczać powrót do aresztu – mówi. – Cwaniak Rutkowski niewiele ma do zrobienia w kraju, ponieważ poznano się na jego działalności. Chce więc zarobić parę groszy za granicą, gdzie jego wątpliwa sława jeszcze nie dotarła.
Marta Zawada-Dybek z katowickiej prokuratury poinformowała „Rz”, że w tej sprawie wśród środków zapobiegawczych zastosowanych wobec Rutkowskiego jest m.in. zakaz opuszczania kraju. Potwierdziła również, że prokuratura zapoznała się z artykułami z brytyjskiej prasy. – Nie wynika z nich, kiedy Rutkowski był w Wielkiej Brytanii i czy taki zakaz złamał – mówi Zawada-Dybek.