To niedopuszczalne – twierdzi stowarzyszenie, do którego zgłosili się wstrząśnięci takimi działaniami przebywający w Polsce Wietnamczycy. To opozycjoniści, którzy uciekli z ojczystego kraju przed prześladowaniami.
Jak do tego doszło? – Kilkanaście osób, w tym takie, które są w trakcie starania się o azyl polityczny w Polsce, najpierw otrzymało z Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie wezwania, aby się tam stawić – mówi „Rz” Robert Krzysztoń ze Stowarzyszenia Wolne Słowo.
I opowiada: – Gdy w poniedziałek się zgłosili, okazało się, że na miejscu są funkcjonariusze wietnamskiej bezpieki, którzy zaczęli ich przesłuchiwać. Pytali o personalia i czy chcą wrócić do Wietnamu. Takim przesłuchaniom zostało poddanych 16 osób. Wszystko odbyło się w pokoju na parterze w budynku przy ul. Długiej, w którym mieści się wydział cudzoziemców.
Jak wyglądają takie rozmowy? – Ludzie są namawiani do podjęcia współpracy i straszeni, że jeśli się na to nie zgodzą, zostaną deportowani – podkreśla Krzysztoń.
Co na to warszawski Urząd Wojewódzki? Ivetta Biały, rzeczniczka prasowa wojewody mazowieckiego, potwierdziła, że w poniedziałek odbyły się takie przesłuchania. Jednak twierdzi, że były dobrowolne.