Reklama

Jubileusz mistrza literatury faktu

90. urodziny świętuje dziś Andrzej Mularczyk, scenarzysta hitów filmowych i radiowych.

Publikacja: 13.06.2020 08:00

Jubileusz mistrza literatury faktu

Foto: Wikimedia Commons, Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0), Ja Fryta

– Pisać – to wciąż odkrywać dla siebie sprawy dawno odkryte, doświadczać czegoś na własnej skórze, płacić własną cenę za wejście w cudzy los – mówił kilka lat temu „Rz” o swojej profesji. - Najwyżej cenię literaturę faktu, bo to najtrudniejszy ze wszystkich gatunek.

Jest  laureatem tegorocznej Nagrody za Całokształt Twórczości na 9. Festiwalu Scenarzystów „Script Fiesta” w Warszawie. Według jego scenariuszy zrealizowano kilkanaście filmów, m.in. „Samych swoich", „Nie ma mocnych", „Kochaj albo rzuć", „Wyjście awaryjne", „Powidoki”. Współtworzył scenariusz „Katynia”.  Napisał serial „Droga". Wraz z Jerzym Janickim stworzył scenariusz serialu „Dom". Kilka lat temu zapytany przez „Rz”, czy napisałby ciąg dalszy tej znakomitej wielowymiarowej filmowej odpowiedział:

- Nie. Każdy sequel jest gorszy od premierowego tytułu. Przekonałem się o tym i na własnej i na cudzej skórze. Już druga część serialu nie była tak dobrze przyjęta jak pierwsza. „Dom” spełnił oczekiwania widzów i to tak dalece, że zaczął być traktowany jak niemal dokumentalny zapis naszej historii. Sprzedaliśmy w nim, wypożyczyliśmy mu - nie wiem jak to nazwać - nasze własne życiorysy i dziesiątki innych bohaterów naszych reportaży.

Wyznawał też, że stara się nie bywać  na planie filmowym, „bo to prowadzi nieuchronnie do zawału serca” i  że swoje najlepsze scenariusze przechowuje w szufladzie.

- Dawniej w scenariusze ingerowała cenzura, która odrzucała co lepsze pomysły. I kiedyś, i dziś są reżyserzy, którzy bardzo chętnie dłubią w tym, co zostało napisane. Wtedy mówię grzecznie, acz stanowczo: dziękuję. Za długo pracuję nad architekturą tekstu, by oddać go w pierwsze lepsze ręce i z uśmiechem patrzeć jak dokonuje się dzieło zniszczenia.

Reklama
Reklama

Andrzej Mularczyk jest współautorem jednej z najdłuższych sag radiowych „W Jezioranach”, która gości na radiowej antenie nieprzerwanie od 1960 roku. Napisał 70 słuchowisk, wiele z nich zostało zrealizowanych przez europejskie radiofonie. Jest dwukrotnym laureatem Prix Italia – w roku 1989 za słuchowisko „Z głębokości wód" i w roku 1996 za słuchowisko „ Cyrk odjechał, lwy zostały”. W roku 1996 został laureatem nagrody Teatru Polskiego Radia – „Wielki Splendor”.

Andrzej Mularczyk, absolwent wydziału dziennikarstwa UW, w połowie lat 50. podjął pracę w Polskim Radiu w dziale audycji dokumentalnych i reportaży. Równocześnie był członkiem zespołu redakcyjnego „Świata”.  W latach 1970-77 pełnił funkcję kierownika literackiego Zespołu Filmowego „Iluzjon". Na pytanie, dlaczego dziś nie powstają  frapujące polskie seriale obyczajowe Mularczyk wyjaśniał przed laty „Rz”:

- By opowiedzieć cudze życie, autor musi być nim zachwycony, albo porażony i chcieć przekazać to innym. Żeby napisać „Drogę”, serial o kierowcy, dziesiątki godzin spędziłem w bazach dokumentując materiał. Obecnie seriale są odgrzewanymi naleśnikami bez nadzienia. Tak naprawdę - nie istnieją. Zastąpiły je telenowele z dialogami pisanymi jednym i tym samym językiem.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama