Prawie 244 tys. pracowników ze Wschodu – głównie Ukraińców – przyjechało w zeszłym roku legalnie pracować w Polsce. Rok wcześniej były to 164 tys. To dane resortu pracy na podstawie oświadczeń przedsiębiorców. Do tych oficjalnych liczb trzeba dodać ogromną szarą strefę, która najprawdopodobniej także wzrosła.
Jednak nawet tak liczne przyjazdy to kropla w morzu potrzeb – twierdzą eksperci. Jak wynika z najnowszego raportu fundacji Energia dla Europy, który poznała „Rz", aby kraj się nie wyludniał, do 2050 r. powinno się tu osiedlić 5,2 mln osób. – Polska jednak nie robi nic, aby tych, którzy przyjadą, zatrzymać na dłużej – mówi prof. Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego.
224 tys. imigrantów ze Wschodu legalnie pracowało w Polsce w 2012 r. Większość to Ukraińcy
Od 2006 r. Ukraińcy, Białorusini, Rosjanie, Gruzini i Mołdawianie mogą się zatrudnić bez zezwolenia na pracę. W zeszłym roku ich liczba poszła ostro w górę. – To skutek wydłużenia do sześciu miesięcy okresu, w którym imigranci z tych krajów mogą pracować bez zezwolenia. Dla przedsiębiorców to już na tyle długi okres, że opłaca im się ich sprowadzać – tłumaczy ekspert PKPP Lewiatan Monika Zakrzewska i dodaje, że firmy coraz chętniej sięgają po imigrantów, gdy nie znajdują pracownika na miejscu.
– Zatrudniamy Ukraińców do prostych prac w przemyśle, bo nie możemy znaleźć na to miejsce Polaków – mówi Joanna Przemyślańska-Włosek z agencji OTTO. Rodacy wolą takie prace wykonywać w Anglii lub w Niemczech. W kraju dostaliby 1600 zł brutto.