Tragedia rozpoczęła się w ubiegłą środę. Tego dnia półroczna Basia została zaszczepiona. Po czym dziecko poczuło się gorzej – kasłało i straciło apetyt. Lekarz pierwszego kontaktu polecił rodzicom, by zabrali dziecko do szpitala. Jego zdaniem mogło mieć zapalenie płuc. Dzień później maleństwo trafiło do szpitala w Kutnie. Straciło przytomność, potrzebna była reanimacja. Podjęto decyzję o przetransportowaniu dziewczynki do specjalistycznego szpitala w Łodzi. Gdy pojawiła się po trzech godzinach karetka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego było już za późno.

– Nasi lekarze podejmują decyzję o próbie uruchomienia transportu lotniczego. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe odmawia przylotu twierdząc, że już zapada zmrok, a helikopter nie może dolecieć po zmroku do szpitala w Kutnie – tłumaczy się z sytuacji dla portalu tvp.info Cezary Lipiński, zastępca dyrektora szpitala w Kutnie. – Próbujemy kontaktować się z Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, które posiada specjalistyczną karetkę transportowa. Dzwonią tam nasi lekarze, uzyskują informację, że karetka nie może przyjechać do Kutna również z powodów technicznych, ponieważ jest dedykowana dla dzieci o masie ciała do 5 kilogramów. Nasza pacjentka ważyła 7,5 kg, stąd prowadzenie akcji reanimacyjnej w trakcie transportu byłoby niemożliwe – tłumaczy Lipiński.

Rodzina dziewczynki ma żal do szpitala, że odwlekało w czasie transport, lekarz zniechęcał ich do wezwania transportu prywatnego tłumacząc, że karetki będą się dublowały. Nie rozumieją też, dlaczego lekarze nie wzięli pod uwagę powikłań poszczepiennych mimo że wiedzieli o tym, że dzecko dzień wcześniej zaszczepiono.