„Dla wielu osób pandemia stanowi wydarzenie traumatyczne, z którego skutkami będą się zmagać w najbliższym czasie. W przypadku osób cierpiących obecnie lub w przeszłości na zaburzenia lękowe czy depresyjne możemy się spodziewać wzrostu natężenia objawów. Również liczba osób narażonych na zachorowanie może istotnie wzrosnąć" – piszą autorzy raportu „Badanie zdrowia psychicznego podczas pandemii COVID-19 Kukanow Nawrocka SW Research", przeprowadzonego w okresie od 27 kwietnia do 14 lipca w realizowanych co dwa tygodnie pomiarach. Przeprowadzono przez ten czas 6125 wywiadów na reprezentatywnej pod względem płci, wieku i miejsca zamieszkania grupie Polaków.
Po co to wiedzieć?
Projekt ma charakter społeczny, jak twierdzą jego twórcy, i ma stanowić podstawę do tworzenia programów i narzędzi pomocowych dla zmagających się z problemami emocjonalnymi. – Naszym celem było zauważenie trudności sytuacji, w której się znajdujemy – mówi „Rzeczpospolitej" psycholog Szymon Kukanow, jeden z autorów badania. – Ludzie powinni wiedzieć, że to, co czują, jest normalną reakcją psychologiczną. Pierwszym punktem pomocy psychologicznej jest normalizacja, czyli powiedzenie: tak, wszyscy mierzymy się z czymś nieznanym, poza naszą kontrolą i to budzi jedne emocje, wywołuje kolejne. Inni też się boją, nie jesteś w tym sam – dodaje.
Czy Polacy przestraszyli się pandemii? Autorzy podzielili badanych na podstawie ich odpowiedzi na trzy grupy najbardziej charakterystycznych postaw: zaniepokojeni o gospodarkę (36 proc.), gdzie przeważają kobiety do 45. roku życia. Kolejna grupa: przestraszeni (38 proc.) – przewaga kobiet po 46. roku życia – to posiadający dzieci, zdecydowanie częściej śledzący informacje medialne. I trzecia grupa: spokojni (26 proc.), w której dominują mężczyźni do 35. roku życia i po 56. roku życia.
