Jeden z kangurów, które żyją na wolności w rejonie Liptowskiego Mikułasza na Słowacji, uciekł z prywatnej hodowli jesienią ubiegłego roku. Choć przewidywano, że zwierzę nie przeżyje, mimo dość trudnych warunków, przetrwało - zima była bowiem stosunkowo łagodna.
W Tatrach pojawiły się później kolejne zwierzęta – kangurzyca, która uciekła z prywatnego zoo oraz mały kangur, który zbiegł przez dziurę w ogrodzeniu w innej prywatnej hodowli. Nie zgłoszono zaginięcia zwierząt – fakt wyszedł na jaw dopiero, kiedy kangury zostały zauważone przez okolicznych mieszkańców. Jedno ze zwierząt pojawić się miało w pobliżu ośnieżonego stoku narciarskiego.
Czytaj więcej
W Parku Krajobrazowym Puszcza Zielonka niedaleko Poznania natrafiono na kangura. Leśnicy apeluję o pomoc w odnalezieniu zwierzęcia.
Kangury w słowackich Tatarach. Co egzotyczne zwierzęta robią w górach?
Wielokrotnie podejmowano próby złapania zwierząt, ale kończyły się one niepowodzeniem. Kangury okazały się bowiem zbyt szybkie. Rozwiązaniem mogłoby być wykorzystanie środka nasennegom, pojawiły się jednak obawy, że zanim zacznie on działać, zwierzę może się oddalić, a wówczas mogłaby stać się mu krzywda.
Wrozmowie z „Gazetą Wyborczą” kierownik rancza oraz założyciel miejscowego mini zoo Benjamin Bena przyznał, że ma obawy, iż po długim pobycie na wolności zamknięcie kangura w ogrodzie mogłoby okazać się dla niego więzieniem. - Z drugiej strony, w naturze zagraża mu kilka niebezpieczeństw. Jak do tej pory przekonaliśmy się, że nie będzie to zimno i brak pożywienia, bo dał sobie radę, ale zagrażają mu nadal samochody i drapieżniki. Chcemy, aby czuł się dobrze tam, gdzie jest. Wolny, na łonie natury — podkreśla.