– Zamykanie zwierząt w schroniskach w klatkach do końca życia jest niehumanitarne. Już nie mówiąc o tym, że idą na to kolosalne środki – mówi Beata Samborowska, prezes Stowarzyszenia Inicjatyw Obywatelskich, zajmującego się m.in. walką z bezdomnością zwierząt. Właśnie wystąpiło ono z rewolucyjnym pomysłem: czasowym zakazem rozmnażania poza hodowlami zwierząt domowych, głównie psów i kotów.
Swój postulat zawarło w petycjach, które trafiły do Sejmu, Senatu oraz Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. „Obecna sytuacja zwierząt w Polsce wskazuje, że dotychczasowe próby zlikwidowania bezdomności zwierząt nie przynoszą pożądanych efektów” – pisze stowarzyszenie. Jego zdaniem czasowy zakaz rozmnażania jest „jedynym humanitarnym i najskuteczniejszym rozwiązaniem”, a to od właściciela zależałoby, w jaki sposób zabezpieczyłby zwierzę: pilnując je, stosując antykoncepcję, sterylizację, a może kastrację.
Tłok w schroniskach
– W ten sposób w ciągu trzech trzech lat można zmniejszyć populację psów i kotów nawet o 50 proc., a w ciągu kilku lat dostosować ją do realnego zapotrzebowania. Oczywiście zawsze będą zwierzęta, które potrzebują adopcji, bo ich właściciele chorują, umierają, wyjeżdżają albo mają alergię. Natomiast możemy doprowadzić do pustych schronisk, przygotowanych do gotowości jak straż pożarna – zapowiada w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Beata Samborowska.
Na nieprawidłowości związane z walką z bezdomnością zwierząt od lat zwraca uwagę Najwyższa Izba Kontroli. Zaś o tym, że schroniska są przepełnione, można przekonać się, choćby czytając nagłówki z ostatnich miesięcy. „W ostatnich miesiącach liczba psów na Paluchu drastycznie wzrasta” – napisał we wrześniu ubiegłego roku na temat słynnego warszawskiego schroniska portal psy.pl. „Dosłownie pęka w szwach. Mowa o schronisku dla zwierząt w Nowym Sączu. Już teraz jest tam ponad 70 psów. To szczeniaki, ale też seniorzy. Sporo starszych psów jest podrzucanych do schroniska” – to z kolei artykuł sprzed kilku dni na stronie Radia Eska. To tylko dwa z wielu przykładów.
– Obłożenie schronisk to realny problem. Nie tylko rośnie populacja naszych rodzimych psów, ale takie miejsca zasiliły też zwierzęta z Ukrainy – przyznaje Paweł Suski, były poseł PO i były szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Zauważa, że według danych Inspekcji Weterynaryjnej roczne wydatki na schroniska dla zwierząt to około 200 mln zł.