Jarosław K., przedsiębiorca z Rzeszowa, pożyczał pieniądze pod zastaw nieruchomości. Osoby, które w inny sposób nie miały możliwości uzyskać wsparcia finansowego (banki odmawiały im kredytów), zgłaszały się do niego i zawierały niekorzystne dla siebie umowy. Oprocentowanie wynosiło 0,1 proc. dziennie, w jednym przypadku 2 proc. miesięcznie.

Lichwiarz nie przekazywał pożyczkobiorcom pełnej kwoty. Gdy klienci nie byli w stanie spłacać pożyczek, wnioskował o tytuły wykonawcze na sumy wynikające z umów. Pokrzywdzeni wielokrotnie zgłaszali sprawy do prokuratury, ale były one umarzane. Jarosław K. dalej może prowadzić działalność.