Na parkingu pod przemyskim Centrum Pomocy Humanitarnej (CPH) wielki ruch. Kiedyś parkowali tu klienci hipermarketu Tesco. Dziś w hali pozostałej po centrum handlowym jest noclegownia dla uchodźców, punkty informacyjne i magazyn pomocy humanitarnej.
- Cała moja wieś pod Kijowem jest zniszczona. Musiałem uciekać – mówi łamiącym się głosem starszy mężczyzna o zmęczonej twarzy. Na rękach niesie małego ratlerka. Pies niespokojnie się rozgląda. Nieprzyzwyczajony do tłumów ludzi i spalin z samochodów. Po chwili obaj wsiadają do autobusu na duńskiej rejestracji. Autobus odjeżdża i wiezie uciekinierów z Ukrainy w głąb Europy, do świata gdzie nie ma jeszcze wojny.