Prezydent nie ukrywa, że naciskał różnymi sposobami na realizację oczekiwań protestujących, "ku pewnemu niezadowoleniu moich kolegów z rządu i parlamentu". Uważa, że piątkowa propozycja rządu wychodziła im naprzeciw i sposób, w jaki została odrzucona "był dla niego zdumiewający".
– Muszę powiedzieć, że nie rozumiem tej sytuacji. Trzeba też przecież mieć świadomość, że są różne grupy wśród osób dotkniętych niepełnosprawnościami i ich opiekunów, a zadaniem rządu jest w miarę sprawiedliwe dzielenie tego, co można rozdzielić. Rząd nie może pogłębiać już istniejących dysproporcji. Przeciwnie, powinien starać się je niwelować – powiedział prezydent.