Reklama
Rozwiń
Reklama

Hartwich do Kaczyńskiego: Adrianowi dalej nie starcza na buty

- To był nasz głos rozsądku, który nam podpowiedział decyzję o zawieszeniu protestu - mówiła Iwona Hartwich, jedna z protestujących w Sejmie matek dzieci niepełnosprawnych, które po 40 dniach zdecydowały się zawiesić protest i opuścić Sejm.

Aktualizacja: 27.05.2018 14:50 Publikacja: 27.05.2018 14:28

Hartwich do Kaczyńskiego: Adrianowi dalej nie starcza na buty

Foto: Twitter, Michał Szczerba

arb

Hartwich mówiła, że decyzję o zawieszeniu protestu protestujący podjęli po tym, "jak zostali potraktowani przez marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego" i zaczęli "obawiać się o swoje zdrowie i życie, a przede wszystkim zdrowie i życie swoich dzieci".

- Do wiadomości Jarosława Kaczyńskiego: Dalej Adrianowi (Glince - to jeden z dorosłych protestujących w Sejmie) nie starcza na buty. Ale te, które ma na sobie dostał w Sejmie od dobrych ludzi, od posłanek - dodała.

Następnie Hartwich przeczytała oświadczenie, w którym była mowa o "40 dniach ciągłych upokorzeń, ciągłej pogardy ze strony rządzących". - Obecny rząd nie jest zdolny do dialogu. Państwo nakazuje niepełnosprawnym żyć za niecałe 900 złotych - mówiła. - Nigdy nie zrozumiemy, że obecna władza nie chciała pomóc najsłabszej grupie społecznej. Przedstawiliśmy cztery kompromisy, zabrakło dobrej woli - przekonywała Hartwich.

Jako sukces protestujących Hartwich wskazała, że udało się sprawić, iż "problem niepełnosprawności stał się w Polsce tematem numer jeden". - Mamy nadzieję, że na stałe zagości w debacie publicznej - dodała.

Hartwich przypominała też, że rząd zrealizował jeden z postulatów protestujących - zrównał rentę socjalną z minimalną rentą. Wypomniała jednocześnie rządowi, że przed protestem Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przekonywało, że taki postulat jest niemożliwy do zrealizowania.

Reklama
Reklama

Hartwich podziękowała osobom wspierającym protest: weterance powstania warszawskiego, Wandzie Traczyk-Stawskiej, Janinie Ochojskiej, a także posłankom: Joannie Scheuring-Wielgus (która - jak mówiła Hartwich - "prała ich brudne rzeczy"), Monice Rosie, Joannie Augustynowicz, Kornelii Wróblewskiej, Agnieszce Ścigaj, Joannie Musze.

- Mam poczucie, że nie udało się wszystkiego zrealizować, ale mamy sukces: jest zrównana renta socjalna, a przede wszystkim społeczeństwo jest uświadomione, że takie osoby są, żyją. Mogę obiecać, że zrobię wszystko, żeby walczyć o osoby niepełnosprawne nadal - mówił z kolei Jakub Hartwich, niepełnosprawny syn Iwony Hartwich biorący udział w proteście.

Protest niepełnosprawnych w Sejmie trwał 40 dni. Protestujący przyszli do Sejmu z dwoma postulatami - zrównania wysokości renty socjalnej z minimalną rentą (to zostało zrealizowane) i przyznania ich dzieciom świadczenia rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł, w gotówce.

Tego drugiego postulatu rząd nie zrealizował wskazując, że kosztowałoby to budżet 9-10 mld zł rocznie. Zamiast tego przyjęto ustawę gwarantującą niepełnosprawnym świadczenia rzeczowe, których wartość wyceniono na 520 zł miesięcznie.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Społeczeństwo
Polacy nie mówią „nie” związkom homoseksualnym
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama