Omikron zaczyna poważnie zagrażać swobodzie podróżowania w UE. Przed wakacjami Unia wprowadziła tzw. certyfikat Covid-19, który miał zapewnić możliwość przekraczania granic wewnętrznych UE osobom zaszczepionym. Jednak gwałtowny przyrost liczby zakażonych nowym wariantem wirusa i informacje naukowców, że szczepienia nie przerywają łańcucha zakażeń, przestraszyły niektóre państwa Unii do tego stopnia, że wprowadzają dodatkowe restrykcje.
Obowiązkowe testy muszą teraz wykonywać osoby wjeżdżające do Portugalii i Irlandii, od niedzieli ten wymóg będzie obowiązywał w Grecji, choć premier tego kraju zapewnił na szczycie UE w Brukseli w czwartek, że tylko w okresie świątecznym. Największe zdziwienie wywołały Włochy, które wprowadziły obowiązek testów z dnia na dzień i bez poinformowania partnerów w UE. Kraj ten był pierwszą i najciężej doświadczoną ofiarą pierwszej fali koronawirusa.
Zagrożone świadectwa
Przywódcy Unii zaapelowali też w Brukseli o przyspieszenie akcji szczepień, a szczególnie podawanie dawek przypominających, które znacząco wzmacniają odporność. Ponieważ to ogromne przedsięwzięcie logistyczne, Komisja Europejska proponuje, żeby świadectwa Covid-19 były ważne do dziewięciu miesięcy po podaniu drugiej dawki, mimo że po tym czasie ochrona immunologiczna jest już bardzo słaba. Jeśli jednak inne kraje pójdą w ślady Portugalii czy Włoch, to wkrótce świadectwo i tak może być bezużyteczne.
Polska opieszała
Polska jest daleka od takich działań. Większość sejmowa nie spieszy się z pracami nad ustawą, która dałaby pracodawcom możliwość domagania się od pracowników wyników testów. W czwartek sejmowa Komisja Zdrowia – na wniosek posłanki Anny Kwiecień z PiS – zdecydowała o przeprowadzeniu 5 stycznia wysłuchania publicznego w sprawie tej ustawy.
Czytaj więcej
Europejscy przywódcy próbują bronić szczepionkowego paszportu. Włochy się wyłamują i żądają testów.