Próbował się z niej wydostać, ale bez skutku. Postanowił więc wezwać pomoc i zadzwonił na policję. Policjanci, pełni troski o poszkodowanego, ruszyli mu na pomoc. Na miejscu okazało się, że owszem, kierowca zderzył się z zaspą. Ale przy okazji na jaw wyszło coś jeszcze – to nie tylko śliskie ulice były przyczyną jego kłopotów.

– Stan, w jakim się znajdował, znacznie utrudniał mu jazdę samochodem – stwierdziła Elwira Jurasz, oficer prasowy bielskiej policji. Kierowca miał 1,5 promila alkoholu we krwi.

Policjanci zatrzymali jego prawo jazdy, a samochodem, którym wyruszył w pechową podróż, zaopiekowała się jego żona. Teraz grożą mu dwa lata więzienia za jazdę pod wpływem alkoholu. Wciąż tylko nie wiadomo, czy telefonując na policję, pechowy kierowca nie zapomniał przypadkiem, że jest pijany.