Rz: W niedzielę po raz trzeci odbędzie się w Warszawie Marsz dla Życia i Rodziny. Po co potrzebny jest taki marsz?
Zofia Kabas:
To ma być taki „coming out” rodzin, wielka afirmacja rodziny. Chcemy skupić rodziny w jednym miejscu po to, by pokazać, że ludzi, którzy stawiają na pierwszym miejscu wyłącznie pieniądze i karierę, którzy wybrali model życia DINK (double income, no kids), jest coraz mniej. Że dla coraz większej liczby osób priorytetem jest rodzina. Za pomocą marszu chcielibyśmy także promować szacunek dla życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Temu będą też poświęcone sobotni pokaz filmów organizowany przez „Frondę” i konferencja naukowa w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego.
Komu chcą państwo pokazać ten „coming out” rodziny? Środowiskom gejowskim organizującym parady równości?
Nie chcemy być w kontrze do parad równości, choć pewnie tego nie da się uniknąć. Nie można jednak tych imprez porównywać – ruchy gejowskie to margines społeczeństwa, podczas gdy tradycyjne życie rodzinne dotyczy zdecydowanej większości. Jednak jeszcze kilkadziesiąt lat temu założenie rodziny było czymś oczywistym, a dziś kultura masowa promuje inny model życia – modnie jest być singlem czy nie mieć dzieci. Żyjemy więc w czasach, w których trzeba promować tradycyjną rodzinę i pokazywać, że jest atrakcyjna.