Historia 30-letniego inżyniera Noredine K. i dziesięć lat młodszej pielęgniarki Fatimy F. zaczęła się w lipcu 2006 roku w Roubaix w północnej Francji. Młoda para pochodzenia marokańskiego wzięła ślub cywilny i religijny.
Podczas nocy poślubnej mąż odkrył, że żona, wbrew temu, co twierdziła, nie jest dziewicą. Nie był w stanie pokazać rodzinie prześcieradła splamionego krwią, co dla konserwatywnych muzułmanów jest dowodem na „czystość” panny młodej. Rozpoczął postępowanie o unieważnienie ślubu. Kobieta przyznała się do kłamstwa i poparła jego wniosek.
W kwietniu 2007 r. sąd unieważnił małżeństwo, argumentując, że nie opierało się na zaufaniu i zostało zawarte na podstawie nieprawdziwych informacji dotyczących „zasadniczej cechy” kobiety zgodnie z paragrafem 180. francuskiego kodeksu cywilnego. Paragraf ten jest stosowany w przypadkach, gdy żona lub mąż odkrywają po ślubie, że partner jest pedofilem, gwałcicielem lub karanym przestępcą.
Rozpętała się medialna burza. Organizacje kobiece uznały, że orzeczenie będzie precedensem, który doprowadzi do dyskryminacji kobiet oraz do wzrostu liczby muzułmanek korzystających z rekonstrukcji błony dziewiczej. Sędziom wielokrotnie grożono śmiercią, a 150 posłów Parlamentu Europejskiego wystosowało otwarty list do francuskiego Ministerstwa Sprawiedliwości z żądaniem natychmiastowej rewizji procesu.
Miesiąc temu ministerstwo złożyło apelację. Proces rozpoczął się wczoraj. Sędziowie już zapowiedzieli, że zamierzają unieważnić decyzję sądu pierwszej instancji. – Dziewictwo nie jest cechą zasadniczą według paragrafu 180. Jego brak nie stanowi uzasadnienia do anulowania małżeństwa – powiedział tygodnikowi „Le Point” sekretarz generalny sądu apelacyjnego Eric Vaillant.