Chłopiec w czasie posiłku pokazał przedszkolankom język i wiele razy powtórzył pod ich adresem inwektywy. Doprowadzone do furii przedszkolanki ukarały chłopczyka w specyficzny sposób: wysypały mu na język pieprz.
– To oczywiste, że narusza się godność dziecka, kiedy sypie się mu pieprz na język – grzmiał Carl-Gustav Sidenqvist z inspekcji szkolnej. Postępowanie nauczycielek potępiła też ich dyrektorka oraz szef ds. dzieci i młodzieży w gminie Alingsas. Wszyscy zgodnie orzekli, że wychowawczynie dopuściły się dużego nadużycia.
By załagodzić sytuację, dyrektorka przedszkola dała personelowi reprymendę. Zorganizowała też spotkanie z rodzicami, by wspólnie znaleźć sposób na odbudowanie zaufania do nauczycieli. Opracowano nowy plan działania dla pedagogów, aby po takie metody nikt więcej już nie sięgał.
A ponieważ rodzice chłopczyka nie domagali się ukarania winnych, na tym pewnie by się skończyło, gdyby nie blogerzy.
„Kto dał personelowi przedszkolnemu prawo do nasypania pieprzu na język dziecka?” – oburzał się były szef policji kryminalnej w stolicy Leif Jennekvist. „To oczywiste, że dzieciak powinien mieć szacunek dla dorosłych, ale ta forma fizycznej kary to ogromny krok do tyłu” – oceniał bloger podpisujący się TCOB. „Przemoc w wychowaniu nigdy nie jest OK” – stwierdził ktoś inny.