53-letnia Ann pali paczkę papierosów dziennie. Od trzech lat boli ją kolano i chce je operować. Kiedy po długim czekaniu przychodzi pora na operację, szpital odmawia jednak Ann prawa do zabiegu. Szwedka nie chce bowiem przestać palić.

Lekarze w szpitalu w prowincji Norrbotten postawili warunek: Ann musi powstrzymać się od palenia miesiąc przed operacją i osiem tygodni po niej. Palacze są bowiem narażeni na większe ryzyko komplikacji po zabiegu. Dlatego pacjentom proponuje się pomoc w odzwyczajaniu od nałogu. Ann żadnego wsparcia nawet nie oferowano.

– To szantaż, to ja podejmuję ryzyko i to ja decyduję o własnym ciele – mówiła w telewizyjnej debacie. Według niej odmawianie palaczom prawa do leczenia jest jawną dyskryminacją. Ann pali od 40 lat i próbowała z nałogiem skończyć – bezskutecznie. Nie  podda się lekarskiemu ultimatum. Ale chce mieć zdrowe kolana i móc pracować przez kolejne lata.

– To dziwne spojrzenie na człowieka – krytykowała zmuszanie pacjentów do rzucenia palenia była posłanka liberałów Camilla Lindberg. – Nasza legislacja zakłada, że wszyscy mają prawo do opieki zdrowotnej. W społeczeństwie przecież nie wszyscy obywatele żyją przykładnie. Są osoby otyłe, które chorują na cukrzycę, narkomani i alkoholicy, którzy nie potrafią skończyć z nałogiem. Czy te osoby to obywatele drugiej kategorii? – pytała.

Zakaz operowania palaczy wprowadziły dwa samorządy w Szwecji. Kwestię tę dyskutuje się jednak żywo i w innych samorządach.