W Warszawie i okolicach tylko do południa doszło do dwóch śmiertelnych wypadków. Rano na warszawskich Stegnach, na skrzyżowaniu ulic Powsińskiej i Św. Bonifacego zderzyły się dwa auta. Zginęła młoda kobieta. Z kolei w Nieporęcie zginął 30-latek, kierujący samochodem osobowym. Według ustaleń policji, rejsowy autobus wyprzedzał auto, które skręcało w lewo.
Policjanci podkreślają, że za tak złymi statystykami stoi między innymi dobra pogoda. Gdy świeci słońce, a na drogach są idealne warunki, jeździmy szybciej i zbyt brawurowo.
Wczoraj do jednego z najbardziej tragicznych zdarzeń doszło w nocy w miejscowości Gąski na krajowej "jedynce" w Łódzkiem. Zderzyły się tam trzy samochody, dwie osoby zginęły, a trzy zostały ranne.
Z ustaleń policji wynika, że wyjeżdżający z drogi podporządkowanej samochód nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu. Wówczas uderzyły w niego dwa inne auta. Siła uderzenia była tak duża, że samochód włączający się do ruchu nagle stanął w płomieniach. Kierowca i pasażer auta spłonęli.