Najbogatsze województwo, które wypracowuje 21 proc. PKB, tonie – wynika z dokumentów, do których dotarliśmy.
– Sytuacja finansowa województwa mazowieckiego jest bardzo trudna – czytamy w piśmie marszałka Adama Struzika (PSL) do szefa jednej z jednostek budżetowych. – „Po 5 miesiącach wykonanie dochodu jest mniejsze od planowanego o 307 mln złotych. W związku z powyższym zagrożona jest płynność finansowa województwa i będzie konieczna nowelizacja budżetu".
Z naszych informacji wynika, że powodem tej sytuacji jest drastyczny spadek wpływów z CIT. Sęk w tym, że radni do tej pory słyszeli, że sytuacja finansowa województwa jest stabilna. – Mam wrażenie, że marszałek Struzik po prostu nas okłamuje – mówi radny SLD Grzegorz Pietruczuk. – W tej sytuacji powinniśmy zażądać audytu finansów województwa, by wiedzieć, jak jest naprawdę. Bo jeżeli utracimy płynność finansową, to oznacza to cięcia wszystkich wydatków i zwolnienia grupowe.
Dwa złe wyjścia
Marek Misztalski, skarbnik urzędu marszałkowskiego, potwierdził w rozmowie z „Rz" tragiczną sytuację mazowieckich finansów. – Do tej pory powinniśmy byli uzyskać z CIT ok. 800 mln złotych, a zebraliśmy niewiele ponad 500 – mówi. – W takiej sytuacji jeszcze nie byliśmy, tym bardziej że kredytu wziąć już nie możemy.
Jakie są wyjścia z tej sytuacji? – Widzę dwa i oba złe – mówi Misztalski. – Pierwsze to ogłosić drastyczne cięcia, co wiązałoby się z likwidacją niektórych instytucji, zwolnieniami grupowymi lub np. zaniechaniem remontów dróg. Drugie to przestać płacić janosikowe.