Noa Pothoven z Arnhem ostatnie chwile spędziła w domu. Nie potrzebowała zgody rodziny, by poddać się eutanazji. Dzień przed śmiercią pisała w mediach społecznościowych, że "żyje, ale już nie oddycha".
"W ciągu dziesięciu dni umrę. Po latach walki jestem wyczerpana. Od jakiegoś czasu nie jem i nie piję; po wielu dyskusjach i ocenach zdecydowano, żeby pozwolić mi odejść, bo moje cierpienie jest nie do zniesienia" - napisała młoda Holenderka. Prosiła osoby obserwujące jej aktywność w serwisie Instagram, by nie przekonywały jej do zmiany planów. "To moja decyzja i jest ostateczna" - napisała Noa Pothoven.
W autobiografii "Winning or learning" (Zwyciężanie lub uczenie się) nastolatka opisała swą walkę ze stresem pourazowym, depresją i anoreksją - cierpieniem wywołanym molestowaniem i gwałtem w dzieciństwie.
W Holandii eutanazja jest legalna dla osób od 12 roku życia, o ile lekarze potwierdzą, że ból pacjenta jest nie do zniesienia.