Maszerujący, machając tęczowymi i ukraińskimi flagami, ubrani w jaskrawe kolory, maszerowali przez centrum stolicy, w asyście tysiący funkcjonariuszy policji i Gwardii Narodowej, zapewniających im bezpieczeństwo.
W jednym z miejsc na trasie parady zebrało się około tysiąca skrajnie prawicowych działaczy prawosławnych. Trzymali się z dala od marszu, wznosząc okrzyki "Wstyd!" i podobne, i prezentując transparenty przeciwko społeczności LGBT. Protestujący narzekali też na zamknięte z powodu parady stacje metra. W niedzielę władze lokalne zamknęły wejścia i wyjścia z trzech stacji - Płoszcza Lwa Tołstoho, Pałac sportu i Teatralna.
Wśród maszerujących był m.in. ambasador Kanady na Ukrainie Roman Waszczuk. Obserwatorzy oszacowali, że w imprezie wzięło udział ponad 6300 osób.