Reklama

Hakerzy mają otwarte drzwi

Polska chroni swoją cyberprzestrzeń tak słabo, że możliwy jest atak na wielką skalę – ostrzega NIK.

Aktualizacja: 23.09.2015 07:04 Publikacja: 21.09.2015 21:00

Hakerski atak na serwery np. firm energetycznych mógłby się powieść – sądzą eksperci

Hakerski atak na serwery np. firm energetycznych mógłby się powieść – sądzą eksperci

Foto: 123RF

Zdaniem przedstawicieli Najwyższej Izby Kontroli w Polsce może się powtórzyć scenariusz estoński. W 2007 r. w Estonii wskutek działań cyberterrorystów przestały działać telefony komórkowe, bankomaty i strony internetowe kilku ministerstw. Hakerzy, najprawdopodobniej związani z Kremlem, zaatakowali kraj, gdy władze przedstawiły plan usunięcia z centrum stolicy pomnika ku czci żołnierzy radzieckich.

– Czy w naszym kraju naprawdę musi się wydarzyć coś tragicznego, byśmy zaczęli działać? – pytał w ubiegłym tygodniu Tomasz Sordyl z NIK podczas warszawskiej konferencji poświęconej cyberbezpieczeństwu Security Case Study 2015.

Stan polskiej cyberobrony izba zbadała pod koniec 2014 r. Przedstawiła krytyczne wnioski, a podczas konferencji, w kilka miesięcy po powstaniu raportu, Sordyl powiedział, że zalecenia niemal nie są realizowane.

Co ogłosiła NIK w raporcie? Zauważyła, że mimo kilku lat prac nie udało się uchwalić strategii ochrony sieci. Przyjętą w 2013 r. „Politykę ochrony cyberprzestrzeni RP" NIK uznała za dokument „będący wynikiem źle rozumianego kompromisu i nieprecyzyjny". Skrytykowała działanie niemal wszystkich podmiotów odpowiadających za cyberprzestrzeń. Jednak największym problemem jest zdaniem izby brak „jednego ośrodka decyzyjnego".

Podczas konferencji Tomasz Sordyl mówił, że w ciągu kilku miesięcy w niektórych miejscach nastąpił postęp. Wymienił m.in. rozbudowę potencjału zespołu ds. cyberbezpieczeństwa w ABW i powstanie takiej jednostki w policji. Jednak równocześnie krokiem wstecz było jego zdaniem odejście z MON gen. Krzysztofa Bondaryka, który odpowiadał za Narodowe Centrum Kryptologii.

Ogólnie zdaniem NIK nie został wyeliminowany „żaden z kluczowych czynników powodujących paraliż państwa", a największe opóźnienia występują w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.

Reklama
Reklama

Co na to MAiC? W poniedziałek resort nie odpowiedział na pytania „Rzeczpospolitej". – Robimy to, co możemy – broniła się podczas konferencji przedstawicielka resortu Magdalena Wrzosek. Zauważyła, że ustawa o działach administracji rządowej nie wpisała cyberbezpieczeństwa w kompetencje jej resortu.

Jednak zdaniem ekspertów to nie czas na kompetencyjne spory. – Obecna sytuacja geopolityczna i napięcia, jakie obserwujemy w Europie, sprawiają, że zagrożenie Polski cyberatakami wzrasta – ostrzega Joanna Świątkowska, ekspert w dziedzinie cyberterroryzmu z Instytutu Kościuszki.

Podobne wnioski płyną z raportu ABW za 2014 r. Wynika z niego, że w ubiegłym roku znacznie zwiększyła się liczba ataków na polską administrację. ABW wyliczyła, że hakerzy zakłócili działanie m.in. stron internetowych prezydenta i Giełdy Papierów Wartościowych, a na forach internetowych działalność zintensyfikowały prorosyjskie tzw. trolle.

Zdaniem Mirosława Maja, prezesa Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń, największym zagrożeniem dla Polski są jednak próby wykradzenia poufnych informacji. – Sprawcy takich udanych ataków niechętnie się nimi chwalą. Wychodzą one na jaw dzięki firmom monitorującym zagrożenia w sieci – wyjaśnia.

Ostatnio firma F-Secure opisała działalność grupy The Dukes, która szpiegowała instytucje publiczne m.in. z Polski. Tej samej grupie firma FireEye nadała kryptonim APT29. Przed rokiem FireEye przedstawiła raport o hakerach APT28, którzy atakowali m.in. polskie MON. Te grupy są prawdopodobnie związane z Kremlem, bo pozostawiają w kodzie oprogramowania komunikaty po rosyjsku.

Jednak czy w Polsce możliwe byłoby powtórzenie scenariusza z Estonii i atak na infrastrukturę krytyczną, czyli m.in. elektrownie i wodociągi? – Byłoby to trudne, bo jesteśmy krajem większym – mówi Mirosław Maj. Jego zdaniem nie jest to jednak wykluczone. Jako przykład wskazuje marcowe odcięcie prądu w kilkudziesięciu tureckich miastach, za czym mogli stać cyberterroryści z Iraku.

Reklama
Reklama

– Destabilizacja całego kraju nie byłaby łatwa, jednak punktowe ataki mogłyby się powieść – ocenia z kolei Joanna Świątkowska.

Podczas konferencji Security Case Study Tomasz Sordyl przestrzegał, by „Polacy nie byli mądrzy po szkodzie". – Atak może nadejść w każdej chwili i zastać nas nieprzygotowanych – alarmował.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
Co przyciąga do Polski ukraińskich imigrantów? Wyniki badania
Społeczeństwo
Budżet Mazowsza na 2026 rok. Administracja pochłonie więcej niż zdrowie
Społeczeństwo
Zaborów nie widać. Usług publicznych też nie. I zyskuje na tym Konfederacja
Społeczeństwo
Jak zgłosić rosyjski dron przez telefon?
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama