O precyzję w testamencie niełatwo, zwłaszcza własnoręcznym. Nie wystarczy od początku do końca napisać go odręcznie, trzeba jeszcze wiedzieć, co w nim koniecznie napisać.
Pokazuje to sprawa spadku po Ewie B. z warszawskiej Pragi, która dwa lata przed śmiercią w piśmie „mój testament" szczegółowo rozdysponowała swój majątek. Wykonawcą testamentu uczyniła przyjaciółkę Dorotę G. Okazało się jednak, że to nie ona odziedziczy spadek – jak sądziła – ale miasto. Nikt już jednak nie sprawdzi, jaka była rzeczywiście wola zmarłej.
50 zł plus VAT
to koszt sporządzenia testamentu notarialnego
We własnoręcznym testamencie Ewa B. szczegółowo rozpisała dyspozycje dla Doroty G. Poleciła jej sprzedać mieszkanie – najważniejszy składnik spadku, a za uzyskane pieniądze postawić dwa granitowe nagrobki i opłacić miejsce na cmentarzu na 20 lat. Zamieściła też instrukcje dotyczące pochówku oraz zadysponowała rzeczami ruchomymi. Resztę pieniędzy przeznaczyła dla Doroty G. jako wykonawcy testamentu. Autentyczność podpisu Ewy B. poświadczył notariusz (co nie było konieczne).